Lena the cat
Author: Dorothy
Date: 17 marca, 2022
Categories: Inspiracje
Jak przeprowadzić się z *psem/kotem*
Przewodnik do relokacji samolotem i nie tylko

P

rzeprowadzka to wyzwanie, jeszcze większe, gdy chcesz mieć pewność, że Twój pupil do Ciebie dołączy. W końcu wszystko jest łatwe… z wyjątkiem poruszania się ukochanym kotem lub psem. Czy to samochód, czy samolot, trzeba przygotować szereg dokumentów, a w świecie opanowanym przez pandemię może być jeszcze trudniejsze.

W tym artykule dowiesz się, jak kotka o imieniu Lena została przeprowadzona z Hongkongu do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ponieważ jej uzależniona od kontroli „mama” (jak mówią mieszkańcy Hongkongu) chciała wiedzieć „jak to się stanie”, skończyło się na tym, że załatwiła formalności i nie była nawet w stanie wynająć firmy zajmującej się relokacją zwierząt!

„Na szczęście” – możemy powiedzieć, bo teraz przynajmniej wiemy, jak to się dzieje „od środka”.

Dubai_Burj_Khalifa_r
Historia zaczyna się od decyzji o przeprowadzce, która stała się początkiem zapytania co mam przygotować, aby przenieść swojego zwierzaka. O krokach, jakie trzeba było podjąć, przeczytasz poniżej, ale dla jasności można je zebrać w:

Bądź świadomy, a musimy to teraz powiedzieć i powtórzyć później, że każdy kraj, do którego chcesz zabrać swojego zwierzaka, ma własne zasady dotyczące tego, co jest potrzebne. Jeśli wynajmiesz agencjię, pomoże Ci ona wszystko załatwić. Jeśli nie – musisz sam/sama sprawdzić to bardzo dokładnie. Alternatywą jest porzucenie pupila lub zapłacenie kary.

Co więcej – przykłady dokumentów znajdujące się w niniejszym artykule są przykładami – jeśli będziecie chcieli ich urzyć pamiętajcie, ze mogą być nieaktualne lub mogą nie tyczyć się Waszego przypadku.

Szczepienia

Lena jest upartym Maine Coonem, który znalazł rodziców na słynnej ulicy Goldfish Street w Hong Kongu. Miała 3 miesiące i patrzyła na ludzi chorymi oczami i z przeciągłym miauczeniem. W wieku 6 miesięcy mówiło się o przeprowadzce, ale ona nie zdawała sobie z tego sprawy, od czasu do czasu odwiedzała tylko weterynarza w celu wykonania szczepień dla kociąt.

Hongkong ma ścisłą politykę dotyczącą zwierząt domowych, więc połowa przygotowań została wykonana. Kot jadący do ZEA musi być bowiem zaszczepiony na:

  • zapalenie nosa i tchawicy kotów
  • panleukopenię
  • kaliciwirus

To był pakiet 3w1, który Lena dostała jako kociak. Super!

  • wściekliznę (podana co najmniej miesiąc przed lotem)

Co więcej – była to szczepionka a nie badanie labolatoryjne. Ważne jest aby dowiedzieć się jaka jest relacja pomiędzy krajami przeprowadzki pod kątem wścieklizny. Dla ZEA Hongkong należał do krajów „bezpiecznych” – gdzie wścieklizna jest kontrolowana. Jeśli zajdzie dla Was konieczność przprowadzenia badania labolatoryjnego bądźcie swiadomi, że procedura zajmuje więcej czasu.

Mikroczip oraz “ID”

Podróżujący zwierzak jest zwierzęciem zarejestrowanym. Mikrochip zawiera informacje nie tylko o zwierzęciu, ale także o właścicielach. Istnieje wiele różnych rodzajów – ISO wydaje się być najbardziej popularne.

Był to drobny zabieg, ale dla Leny – wielki dzień! Dostała środki nasenne, wbito jej dużą igłę a gdy się obudziła zabawnie chodziła

Ale wracając do tematu – jej karta szczepień, w języku biurokracji, nazywa się paszportem”. Upewnij się, że załatwiając sprawy, masz przy sobie oryginał ze wszystkimi ważnymi szczepieniami i datami. Musi być na nim również numer mikroczipu. Niektóre kraje robią prawdziwe paszporty dla zwierząt – jest to dokładnie to samo co karta szczepień (tylko fajniej brzmi).

Tak czy inaczej – jest to dowód tożsamości Twojego zwierzęcia i, przez korelację, potwierdzenie jego stanu zdrowia. W wielu sytuacjach, w urzędach czy też na lotnisku – będziecie proszeni o pokazanie „ID”.

Dokumentacja i procedury

Czyli w tłumaczeniu – miesiąc pełen spotkań, gdzie każdy krok trzeba było wykonać na czas i precyzyjnie.

W przypadku Leny nie brzmiało to tak prosto. Mama, przez swoje natręctwo, rozpoczęła proces wcześnie i wysyłała maile do każdej organizacji, która brała udział w procesie. W efekcie – weterynarz domowy został poinformowany, a linie lotnicze oraz Departament Rolnictwa i Rybołówstwa Hongkongu (AFCD) udzieliły wszystkich niezbędnych informacji…

…ale ich otrzymanie zajęło miesiąc! Było też trochę dezinformacji, a raczej różnicy w nazywaniu rzeczy. Wyjaśnianie i prezyzowanie pochłaniało czas i było uciążliwe. Jednak właśnie te stresy zrodziły pomysł napisania tego artykułu…

Pamiętaj, że linie lotnicze mają różne wymagania, więc potraktuj Emirates jako rozbudowany przykład. To samo dotyczy urzędów państwowych. W Hongkongu – Departament Rolnictwa i Rybołówstwa zajmuje się importem i eksportem zwierząt, w tym domowych.

Zanim zje Was stres posłuchajcie… Prawda jest taka, że oba organizmy (AFCD i linie lotnicze) potrzebują tych samych dokumentów. Być może teraz, na początku przeprowadzki, nie jest to tak jasne. Czytajcie dalej, to przekonacie się o tym.

ZEA – zezwolenie na import – ważność 30 dni

Wszystko zaczęło się od pozwolenia na import, które wydawało się być pierwszym do przygotowania. Jest to zgoda na sprowadzenie zwierzaka do innego kraju. W przypadku ZEA to MOCCAE wydało go z 30-dniowym terminem ważności. Procedura była dość prosta i wszystko można było zrobić online, ale w przypadku Leny zrobiła to agencja relokacyjna (zatrudniona tylko po stronie Dubaju).

Pomysł polegał na tym, aby mieć kogoś lokalnego w kraju importu, kogoś, kto zna zasady. Ktoż mógł wiedzieć, że zezwolenie nie było pierwsze do przygotowania… Pierwszy problem, w tym przypadku łagodny, ale jednak…

Agencja relokacyjna nie chciała wydać zezwolenia bez potwierdzenia lotu – a dokładnie numeru lotniczego listu przewozowego (airwaybill number).

Więc… jakie są procedury lotniskowe

Zdobycie tego numeru nie było wcale proste. Ale jak mówiliśmy – kocia mama była przesadnie zorganizowana. Zanim doszło do rozmów z agencją relokacyjną, była już w wirze konwersacji mailowych ze wszystkimi.

Panikowała, że nie będzie miejsca dla kota, starała się więc o pisemne potwierdzenie rezerwacji. Niestety potwierdzenie wydawało się niemożliwe, ponieważ linie lotnicze chciały dostać dokumenty, których nie można wystawić bez potwierdzonego lotu – czyż nie jest to sprzeczne z intuicją?!

Pomiędzy podawaniem wymaganych informacji, a przynajmniej tych, co posiadała i wypełnieniem dokumentów, modliła się, aby to wystarczyło… W końcu stało się – otrzymała numer listu przewozowego. I było to jeszcze zanim agencja o to poprosiła!

Jakie dane musiała podać w the Emirates aby lecieć jako cargo, znajdziecie poniżej:

  • Nadawca (Hongkong) i Odbiorca (miejsce docelowe) pełne imię i nazwisko oraz adres i numer telefonu
  • numer lotu i jego data
  • wielkość i waga kontenera
  • rasa pupila
  • pseudonim
  • data urodzenia zwierzęcia
  • data i wygaśnięcie ostatniej szczepionki przeciw wściekliźnie
  • ilość zwierząt / indywidualne wagi
  • indywidualny wiek i płeć
  • tolerancja/wymaganie temperatury – MIN i MAX
  • całodobowy numer kontaktowy w nagłych wypadkach

Wymagane dokumenty:

Założę się, że czytanie tego daje Wam to samo uczucie, co jej. Wydaje się to przytłaczające, prawda… ale informacje o pupilu znacie. Formularze, np.: formularz AVI, wydawane są przez linie lotnicze – wystarczy je wypełnić i podpisać.

Co najważniejsze – informacje, których nie masz…

Pamiętaj, że JESZCZE ich nie masz, a linie lotnicze o tym wiedzą. Jak napisali powyżej – „proszę podać, jeśli to możliwe”.

Teraz oddychaj, spróbuj się zrelaksować i czytaj dalej.

Formularz aplikacji do AFCD czyli potwierdzone przez rząd świadectwo zdrowia – start 10 dni przed wylotem

Na tym etapie macie już pozwolenie na import i rezerwację lotu (jeszcze nie opłaconego).

Następną rzeczą, której potrzebujecie, jest „zezwolenie na wywóz” – tak to nazwijmy.

To, co naprawdę otrzymujesz, to pełne badanie stanu zdrowia Twojego zwierzęcia, informacja czy jest ono zdatne do lotu i czy posiadany transporter jest w porządku. To właśnie oznacza „endorsed” – jeśli dostaniecie wersję angielską – organ rządowy musi dać OK na wszystko.

W Hongkongu formularz nosi nazwę Animal Health Certificate. Aby złożyć wniosek, potrzeba kompletnej karty szczepień (patrz powyżej) i badania weterynarza domowego (czytaj poniżej).

W przypadku Leny konieczne było również okazanie wypełnionego (na komputerze) świadectwa zdrowia ZEA. Jak się okazało, AFCD wykorzystało go jako szablon do swojego dokumentu. Lena otrzymała ten sam papier, ale podpisany i ostemplowany przez AFCD.

Formularza zgłoszeniowy AFCD pozwala Wam umówić się na wizytę. Najlepiej dostarczyć go w tym samym dniu/następnym, w którym robisz badanie u zwykłego weterynarza – najwcześniej 10 dni przed lotem.

Ostrzegam – AFCD chce, aby umówienie wizyty przed odlotem (czyli formularz AFCD) nastąpiło 2 tygodnie rpzed wizytą. Ja słusznie myślicie – jest to trudne, bo najwcześniej można mieć badanie u weterynarza rodzinnego na 10 dni przed lotem… Spokojnie – wystarczy mail lub rozmowa z nimi, żeby wszystko poszło gładko. Radzimy też nie czekać do ostatniej chwili, przynajmniej w Hong Kongu.

Poinformują Cię również (w czasie pandemii), że do ZEA potrzebują też wyników testu na COVID-19, ale nie martw się – należy je przedstawić weterynarzowi w dniu wizyty.

Każdy kraj ma swoją specyfikę dotyczącą „formularza eksportu”. Jedno jest pewne – jest tylko jedeno OFICJALNE świadectwo zdrowia (podkreślamy to, bo w nazewnictwie z maili nie było to jasne).

Jest to także ten sam dokument wymagany przez linie lotnicze do dokonania oficjalnej rezerwacji (pierwszy – numer listu lotniczego, drugi – numer rezerwacji/bookingu, trzeci – płatność i ostateczne potwierdzenie) oraz dokument, który zostanie sprawdzony jest przez władze w kraju, do którego jedzie zwierzę.

W przypadku Leny był to również papier, który należało przesłać do agencji relokacyjnej jako jeden z obowiązkowych dokumentów, których potrzebowali do odbioru pupila na lotnisku.

Odrobaczanie i wizyta u weterynarza rodzinnego – start 20 dni przed odlotem

Nie ma tu pomyłki – jeśli wyrobiliście pozwolenie na import 29 dni przed lotem, musicie poczekać 19 dni, aż będzicie mógli cokolwiek zrobić!

Jeśli już myślicie o stresowaniu się w międzyczasie – ktoś już to zrobił i dziś myśli „nie było warto”.

W internecie można przeczytać, że odrobaczanie (wewnętrzne i zewnętrzne) należy wykonać maksymalnie 14 dni przed lotem. „Maksymalnie” znaczy 1-14 dni (13 – dla bezpieczeństwa) przed lotem. Kontrola weterynaryjna – 10 dni przed odlotem – na jej podstawie AFCD wydaje swój dokument (czytaj powyżej).

Z uwagi na powyższe – można zrobić jedno i drugie razem, bo odrobaczanie nie jest trudną rzeczą. Wewnętrzna część to tylko pigułka. Odrobaczanie zewnętrzne polega na nałożeniu specjalnego płynu w okolice szyi kota.

Podkreślę to tutaj i chyba nie po raz ostatni. W przypadku Hongkongu chcesz, aby każdy dokument, który otrzymasz, miał ZARÓWNO podpis, jak i pieczątkę. Im bardziej oficjalne to wygląda, tym lepiej.

Test na COVID-19 – start 96 godzin przed odlotem

Taka jest dzisiejsza rzeczywistość, nie tylko ty, ale i twój zwierzak musi zostać przetestowany na koronawirusa. Co więcej, na COVID-19, a nie na kociego koronawirusa (FCoV).

Tak naprawdę to jedyne pytanie z e-maili, które do dziś pozostaje bez odpowiedzi. Właściciele zdecydowali się na test na COVID-19, ponieważ brzmiało to logicznie.

Było dużo rozmów z laboratoriami – głównie dlatego, że w Hongkongu AFCD musiało je zaakceptować. Rząd wymaga, aby na dokumencie znajdowały się konkretne informacje. Jedynym laboratorium wykonującym test na COVID-19, które zostało znalezione przez właścicieli, były labolatoria – CityU Laboratories.

Powiedzieli, że wyniki zostaną podane po 1-3 dni. Tak, terminy bardzo ciasne! Ale podpisany i podstemplowany dokument stwierdzający negatywny wynik, jest konieczny dla ZEA a przez to dla AFCD.

Na szczęście – może dzięki ilości wysyłanych maili… wyniki pojawiły się już następnego dnia. Historia Leny jest w tym momencie nieco traumatyczna. Była bardzo przestraszona i podczas badania odgryzła kawałek plastikowego wacika. Biedactwo musiało to później zwymiotować. Wystarczy spojrzeć na tę kochającą istotę na zdjęciu i wiedzieć, że naprawdę nienawidzi chodzić do lekarzy. Wiedzcie, ze wszystko się dobrze skończyło, choć był i stres i łzy.

Wymaz do testu pobierany jest z gardła/ust (jest to jedna z dwóch metod – ta jest mniej inwazyjna). Jeśli masz podobny problem i bardzo przestraszonego zwierzaka – porozmawiaj ze swoim weterynarzem o tym, jak najlepiej sobie z tym poradzić.

Wizyta u weterynarza rządowego – start 24 godziny przed odlotem

Zegar tyka i ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje Twój pupil, to wizyta u rządowego weterynarza, po której dostanie oficjalne świadectwo zdrowia.

Co mamy na tym etapie? Niewiele – pozwolenie na import, wyniki testów na covid, kilka potwierdzeń e-mailowych i mnóstwo instytucji czekających na ostatni element układanki.

Przychodzisz na umówione spotkanie do AFCD, podajesz wyniki testu na koronawirusa i czekasz. Wpuszczają Cię do lekarza, który sprawdza skórę i sierść Twojego pupila, również tętno i temperaturę. Patrzy też na klatkę (trzeba ją zabrać ze sobą), która musi spełniać wymagania IATA (w zasadzie być wystarczająco duża na wymiary zwierzaka). Kiedy wszystko się skończy, otrzymujesz z powrotem pozostawione wcześniej oryginalne dokumenty m.in. kartę szczepień i wszystko. Jesteś gotowy do drogi. Łatwe, prawda?

Ciekawi, jak było z Leną? Ani trochę jej się to nie podobało a już wiecie – jest to silny, uparty Maine Coon. Była tak wdzięczna za badanie, jak to tylko możliwe – syczała, drapała i gryzła – jakimś cudem skończyło się tylko jednym drobnym zadrapaniem dla właścicielki.

Jednak…

Po długim oczekiwaniu okazało się, że AFCD nie spodobał się jeden dokument – wyniki COVID. Choć był to oryginał, to nie był wystarczająco „poważny” (ich zdaniem). Padło stwierdzenie

Bez niego nie damy Pani świadectwa zdrowia

a następnie

Mamy przerwę na lunch, proszę wrócić po godzinie.

Co proszę?!?!?!?!

Żeby było jasne, była 13:00, a lot był o 21:00. Linie lotnicze i agencja relokacyjna czekały na ten dokument…

Nie przedłużając o kolejną epopeję – pamiętajcie, że 1 godzina to dużo czasu, nawet jeśli macie tylko 3, zanim będziecie musieli pojawić się z kotem na cargo. Czego byście nie zrobili dla członka swojej rodziny? Jeśli ten artykuł kiedykolwiek dotrze do uczestników tej opowieści – życzliwość ludzi jest piękna, a „dziękuję” płynie z głębi serca.

Dlatego też podkreślamy – w Hongkongu chcesz, aby dokument wyglądał jak najbardziej formalnie – podpisy, pieczątki i jeszcze więcej, jeśli to tylko możliwe.

Ostatnie chwile tej historii

Po otrzymaniu rządowego świadectwa zdrowia, jego kopia została przesłana zainteresowanym stronom. Rezerwacja została potwierdzona, a linie Emirates wydały numer biletu (booking number). Bohaterowie przybyli do cargo 30 minut przed terminem i przeszli tam przez kolejne etapy biurokracji.

To nie był dla nich koniec, bo prawo Murphy’ego jest prawem Murphy’ego. Na szczęście e-maile mówiły prawdę, nawet jeśli coś nie pojawiało się w systemie, wszystkie numery rezerwacji i dokumenty już istniały, to komputery były za wolne.

Lena została z personelem cargo, a dwoje zestresowanych „rodziców” poszło na własną odprawę. Przyleciał samolot, zabrał ich wszystkich i zawiózł do Dubaju.

3 godziny później w hotelu, po pomyśleniu co się dzieje z Leną?! (pamiętacie? – osoba uzależniona od kontroli), Mama dostała telefon z agencji relokacyjnej. Byli w drodze. Lena wyglądała na pozytywnie zrelaksowaną i zaciekawioną swoim nowym otoczeniem. Po 1 minucie poza klatką, uważała już pokój za swój i tylko jej. Nie było śladu stresu – co tym bardziej wszystkich ucieszyło.

Pozostałe uwagi – stres vs. pieniądze

Wierzymy, że ta historia da Wam wgląd w to, dzieje się z Wami i Waszym pupilem przed przeprowadzką.

Czy łatwiej jest wziąć agencję relokacyjną czy zrobić to samemu? To wybór, którego będziecie musieli dokonać.

W tej historii było to dość zabawne, choć etedy – irytujące. Mamusi, w swoim natręctwie, posiadła bardzo dużą wiedzę. Niepokoiła ludzi mailami, starając się zrozumieć, co jest potrzebne i jak zorganizować kolejne 3 miesiące swojego życia. Chciała tylko wiedzieć… naprawdę chciała wynająć firmę.

Kiedy w końcu dotarła do agencji relokacyjnej w Dubaju, zaproponowano jej kontakt do wspołpracowników w Hongkongu. Lot się zbliżał, ona była już zmęczona, stwierdziła – biorę! Ale kiedy napisała, co już ma (lot został potwierdzony, a także wizyty u weterynarza – nawet ta z AFCD), agencja z Hongkongu powiedziała jej „wydaje się, że ma Pani wszystko zorganizowane” i to wszystko. Brak odpowiedzi na jej pytania, nawet to o wycenę.

Wygląda na to, że naprawdę miała wszystko… choć wcale tego nie czuła.

Niemniej – kwerenda i przygotowania pozwoliły właścicielom Leny na ogromne oszczędności… choć mimowolnie.

Ponieważ w końcu, z ciekawości, spytali się o pełną usługę relokacyjną. Kosztuje ona około 50000 HKD – co jest ogromną kwotą!!!

Dlaczego? Przeprowadzka z Hong Kongu do Dubaju pod kątem pieniędzy:

  • Wybór agencji tylko po stronie Dubaju kosztował około 8000 HKD – jak widać to tylko część z powyższej kwoty,
  • Drugą najdroższą rzeczą jest lot cargo zwierzęcia (jest to wymóg ZEA). Kiedy przeprowadzali kwerendę, dowiedzieli się, że lot Emirates będzie kosztować 9000 HKD, ale Cathay Pacific – 32 000 HKD. Czemu? Nikt nie wie, ale wybór był prosty.
  • Test na Covida – około 1500 HKD
  • Nie zapominajmy o wizytach u weterynarza, szczepieniach i mikroczipie (co i tak trzeba zrobić)

Na zakończenie jeszcze jedna informacja, na którą trzeba uważać. Zasady dotyczące latania zwierząt są różne. W tym przypadku pupil mógł podróżować (bez przerwy) tylko 17 godzin! Lot Emirates trwał 12 godzin (stąd też wziął się Cathay Pacific – tylko 9 godzin…). Linie lotnicze dodają również 1 godzinę przed i po na proces odprawy. W zwiazku z tym rzeczywisty czas podróży zwierzęcia wyniósł 14 godzin. Jak widać było taniej – ale bardzo blisko ograniczeń czasowych.

Kolejne szczęście od Opiekunów Ziemi i Nieba…

Kończąc, pamiętaj, że niezależnie od tego, czy wybierzesz agencję, czy zrobisz to samemu, i tak będzie stres. To tylko część pakietu podróżnego.

Tak, agencja weźmie pieniądze, ale zrobią wszystko za Ciebie – Ty po prostu dostarczysz im informacje… Jeśli zdecydujesz się na wykonanie procesu samemu – masz większą kontrolę, płacisz mniej, ale też masz większą odpowiedzialność, presję i jesteś tylko Ty, kiedy przyjdą kłopoty.

Jedno jest pewne, bez względu na to, co wybierzesz… dla swojego przyjaciela… będzie to tego warte!

/

Chcecie poznac Lene?

Tak się składa, że w przeciwieńswtie do swoich „rodziców” ma konto na Instagramie! Tam możecie zobaczyć pełnię szczęścia jej życia. Kliknijcie na link lub zeskanujcie kod.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

NCOV-19

W związku z zaistniałą sytuacją przypominamy, że atrakcje turystyczne i komunikacja miejska mogą funkcjonować inaczej.

Costa del Sol

Co zwiedzić w Maladze?

Przylot do Malagi...

I co dalej?

Jak poruszać sie po Maladze

Jest tylko jedna odpowiedź

Witamy po przeprowadzce

Razem z kotem! – dowiedz się jak to zrobić samemu

Dubaj wita

Co zwiedzić w mieście „naj”