Top 10 rzeczy, za którymi tęsknię…
Paryz
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/paris_pont_des_arts_detail.jpg)
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/Paris-Tour-Eiffel-vue-de-la-Place-de-Varsovie-own_bw.jpg)
Paryż… miasto, które kocham I nienawidzę jednocześnie. Kocham – bo mam tu przyjaciół, uwielbiam tutejsze widoki, historię i naleśniki (crepês). Z wielu powodów też go nie znoszę – szczególnie przez korki na obwodnicy Peripherique Nord – zawsze tamtędy wjeżdżaliśmy z wycieczką. Ja, moich 50-ciu turystów i milion samochodów wokół nas. Ale nawet wtedy, coś w tym było…
Za czym więc jeszcze można tęsknić w Paryżu?
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/Paris_arriving_FF.jpg)
Siedzenie w korku w autobusie
Tak, dobrze czytacie i czytaliście. Nienawidzę! Ale brakuje mi tego. Tego pierwszego widoku Paryża o poranku, Stadionu St. Denis i białej Bazyliki Sacre Coeur przebłyskującej między zabudowaniami.
Niestety, aby tego doświadczyć konieczny jest autobus lub samochód, więc umówmy się, że ten punkt jest traktowany jako zero. Choć z drugiej strony – w tym wszystkim chodzi o coś innego. Kojarzycie to uczucie w żołądku, kiedy rozpoczynacie swoją podróż. Narastającą euforię? Dopiero wyszliście z lotniska, pewnie zmęczeni. Ale wszystko znika, bo zbliża się TO!
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/Paris_crepes_FF_one3rd.jpg)
Crêpes!
Zastanawiałam się nad kolejnością, ale naleśniki wygrały bardzo szybko. Zawsze czekałam na moje 5 minut przerwy lub na moje ulubione miejsce, gdzie mogłam złapać naleśnika z szynką i serem i rozkoszować się każdym kęsem. Francja to miejsce, gdzie smakują one najlepiej. Z ich powodu zaczęłam robić moje własne „wytrawne” wersje! Nawet kupiłam maszynę do robienia naleśników francuskich.
Jest jakaś magia w tym cieniutkim placku. Może i to fast-food, ale nawet zdrowy… Chyba, że dodacie mnóstwo pysznego sera lub nutelli.
Mówi się, że pochodzą z Bretanii – przynajmniej tutaj, we Francji (jest to produkt międzynarodowy, więc pewnie można by toczyć o niego wojny). Kiedyś rozprowadzano go drewnianą łyżką i tak pozostało. Dzisiaj co prawda jest dziwne T-kształtne urządzenie, ale naleśnik cały czas jest cienki. Dlaczego? Nie wiadomo. Słowo crêpes wywodzi się od słowa „crisp” – może więc cienki znaczył chrupki i tak im się skojarzyło?
Najczęściej jedzono je podczas święta Chendeleur – pierwszego dzień wiosny. Obecnie 2 Luty znany jest jako Dzień Crêpe’a (regionalnie, we Francji). My mamy naszą wersję – Tłusty Czwartek.
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/paris_notre_dame_2018_own_one3rd.jpg)
Notre Dame wiosną
Nie chodzi tutaj konkretnie o katedrę, ale raczej o jedno miejsce, z którego widok jest niesamowity. Większość z nas przybywa tutaj od frontu, ale fasada to tylko jedna strona. Znalazłam to miejsce dawno temu, jeszcze jako nastolatka, która oddzieliła się od grupy – „połazić”. Spacerując dookoła znalazłam maleńki skwer/park. Potem był most – Pont d’Archeveche. Stałam tam chwilę słuchając muzyki skrzypaczki lub akordeonisty – nie pamiętam już. Patrzyłam na Sekwanę, obróciłam się…
… i zobaczyłam Notre Dame taką, jakiej nigdy nie zaponę. Otuloną zielenią z tego mini-ogrodu, przez który przeszłam chwilę temu. Absyda i eleganckie, gotyckie łuki – wyrastające jakby z łąki. Drzewa wtedy kwitły – biało-różowymi kwiatami. Wiatr poruszał nimi i porywał płatki wirując nimi w powietrzu. Było to magiczne doświadczenie – ulotny czar natury, stary budynek i muzyka w tle.
Tym jest Katedra dla mnie. Most z kolei – jest dziś oblegany przez nowożeńców robiących sobie ślubne zdjęcia lub turystów z aparatami. Perspektywa na kościół jest naprawdę wyjątkowa.
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/Paris_cafe_montmartre_FF.jpg)
„Łażenie” po Montmartre i lokalne kawiarnie
Pisząc Montmartre mam na myśli wzgórze i labirynt uliczek idących w górę i w dół. Miejsce urodzenia paryskiej bohemy, mekkę artystów, schronienie biedoty… Tyle rzeczy się tu wydarzyło poczynając od męczeńskiej śmierci Św. Denis a kończąc na Edith Piaf śpiewającej na tych ulicach – być może nawet obok domu Dalidy? Dziś musimy już sobie wyobrazić pola winorośli, którą tu wszędzie uprawiano, ludzi w ich małych kamiennych domkach, wiatraki dookoła.
Dzisiaj wszędzie są sklepy i mansardowe kamienice, Moulin de la Galette z obrazu Renoira też się znajdzie, linie kamienic za rogiem czy postać mężczyzny wychodzącego ze ściany obok nich. Dużo jest sklepów z pamiątkami, galerie Picassa i Dali’ego na ukrytym skwerze… można by tak wymieniać i wymieniać: widoki, zapachy, smaki…
Aż trzeba usiąść, aby to wszystko przetrawić! Dla mnie jest to doskonała okazja, żeby wypróbować kolejną kawiarnię, w której mnie jeszcze nie było. Zjeść croque-monsieur lub sałatkę z kozim serem. Lub po prostu wypić kawę, patrzą się na ”teatr życia” jak to mówią.
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/paris_tourist_shop_FF.jpg)
Wyszukiwanie pamiątek przy Placu Św. Michała
Jest takie miejsce w Dzielnicy Łacińskiej, blisko rzeki. Kwadrat zabudowań wyznaczony przez ulicę, który łatwo pominąć będąc zapatrzonym na zabytki dookoła was. W Paryżu mnóstwo jest innych miejsc na kupowanie pamiątek, dlaczego więc to?
Tutaj wszystko jest ściśnięte razem – jak mini-souk! Macie sklepy z pamiątkami oczywiście. Restauracje i bary z fast-foodem w dobrych cenach i z dobrym międzynarodowym jedzeniem. Parę ukrytych ciekawostek – jak kopia portretu Marii Ostrobramskiej czy Muzeum Cluny. I księgarnie! – których jeszcze więcej jest głębiej w Dzielnicy Łacińskiej, gdyż tam jest teren Sorbony.
Okolica ma tyle do zaoferowania, aż trudno wybrać. Podczas każdej wizyty w Paryżu staram się tu podejść i znaleźć coś nowego. Nigdy nie wychodzę z pustymi rękami.
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/paris_patisserie_sweets_one3rd.jpg)
Francuskie słodycze
Oglądanie wystaw piekarni i ciastkarni jest jak patrzenie na maleńkie arcydzieła lub biżuterię. Kolory są tak żywe, owoce połyskują, ciasto obiecuje najróżniejsze stopnie chrupkości – tylko patrząc na nie czuć jak będą smakowały. Na pewno znajdziecie swoje ulubione! Moje to millefeuille – rodzaj napoleonki, ale naprawdę! – z tysiącem warstw kruchego francuskiego ciasta (mille = 1000). Krem w środku też jest inny – bardziej budyniowy, gęsty, z dużą ilością wanilii. 3 warstwy ciasta i dwie kremu wystarczą, aby rozśpiewały się dla mnie chóry anielskie. A z kawą…
Możecie też spróbować wejść do Angeliny na Rue de Rivoli – tylko jeśli macie trochę czasu. Serwują tu najlepszą gorącą czekoladę w mieście (choć z drugiej strony – może jest taka dobra, bo inaczej nie wypada przy tej cenie). Można też zakupić czekoladki w różnych smakach. Kawa jest wspaniała a wystrój wnętrz zabiera was do Belle Epoque. Jedyny problem to wieczne kolejki żeby tam usiąść – rezerwacje są na porządku dziennym.
Inną opcją są lody Berthillon. Można je znaleźć w różnych miejscach, ale najłatwiej chyba będzie na Wyspie Świętego Ludwika. Maja ten wyjątkowy, lekki smak – tak inny od ciężkich od śmietany innych lodów. Jedyne z czym mogę to porównać to wyrób włoski lub z pewnej kawiarni w Gdyni-Orłowie. Berthillon boule de glace potrafią też mieć różne smaki – jogurt lub marakuja (wiecie, że nazywa się ona tak naprawdę męczennica jadalna?!). Czasem kawiarnie wymyślają takie cuda, ale głównie w sezonie turystycznym.
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/paris_tuilleries_alley_FF.jpg)
Region Tuilleries
Jak tylko spojrzycie na mapę zauważycie, ile tam jest do odkrycia.
Jest Muzeum Luwru ze swoją piramidą połyskującą w słońcu. Razem z setkami osób robiącymi jej zdjęcie i jeszcze większą ilością chodzących pod nią.
Jest Arc de Carousell z malutkim bistro na kółkach stojącym obok (za moich czasów była to kawiarnia Paul). Jest to dobry punkt do podziwiania piramidy. I jeszcze lepszy, jeśli chcecie zobaczyć tę odwróconą – wystarczy zejść schodami w dół i powspominać Kod Leonarda da Vinci.
Są Ogrody Tuilleries za waszymi plecami. Prowadzą one do Placu Zgody (Place Concorde) a po drodze mija się małe stawy-fontanny, na których dzieci puszczają łódki. Tylko kawałek dzieli was od słynnego obelisku z Egiptu. Zawsze, gdy się na niego patrzę myślę o moich dwóch ulubionych Francuzach – Asterix’ie i Obelix’ie i o tym jaki zabawny jest język, którym się posługujemy. Taki nawyk…
Jest ulica Rivoli – tętniąca życiem, odgłosami i tłumami. Pełna restauracji, bistro, hoteli i sklepów z pamiątkami…
… z samotną postacią Joanny D’Arc na koniu, której nikt nie zauważa.
Jest Opera ukryta za tą ulicą i Plac Vendome na którym zmarł Chopin. Jest Palais Royale, gdzie Richelieu opatentował widelec. Jest też cała masa „błotnistych” ulic z „Dwanaścioro z Paryża” autorstwa Tima Willocksa. Jest też spokój i poczucie bezczasowości w Ogrodach. Tam, na ruinie Pałacu Tuilleries, jest coś o czym mogłoby wam się nie śnić w tak żywym miejscu. Odpoczynek i wytchnienie – nawet jeśli macie tylko 5 minut.
Czegóż więcej można chcieć, gdy świat goni dalej, zaraz obok was.
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/versailles_gardens_FF.jpg)
Ogrody Wersalu
Nie żebym przepadała za ogrodami, ale w niewielkich komnatach Wersalu jest po prostu zbyt mało miejsca na te tłumy. Jak więc w pełni docenić ten wspaniały twór z pałacem wielkości 67000 metrów kwadratowych, ale areałem pałacowym wielkości 8 milionów metrów kwadratowych (rekord światowy).
Jest niesamowity – nietrudno wyobrazić sobie mieszkanie w tych pokojach, ociekających złotem rokoka i cieszących oko gobelinami. Może nawet wyobrażacie sobie, że jesteście potomkiem Napoleona, który koronuje Józefinę. Cesarz żegna was, gdy schodzicie ostatnimi schodami prowadzącymi ku wyjścia z budynku.
Wnętrza zawsze wywoływały u mnie syndrom Stendhalla. Ogrody były lżejsze. Pośród żywopłotów i ukrytych figur czułam się lepiej. Małe pałacyki – Trianony były jak wyspy do których mogłam się zbliżyć, ale nie musiałam. Tak łatwo byłoby tam zostać. Czemu też nie usiąść na schodach pałacowych i patrzeć się przez fontannę Latony na rozległe baseny, na których król pływał swoimi łódkami. I jeszcze dalej – ku polom i lasom cały czas należących do domeny królewskiej.
Ogrody sprawiają, że człowiek odseparowuje się od pracy dnia codziennego. Z całą tą przestrzenią wokoło można zrobić wszystko. Być może właśnie dlatego król się tu przeprowadził. Może chciał uciec od korony… bądź upewnić się, że wszyscy ją widzą.
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/Paris_TEiffel_view_on_Chaillot_own.jpg)
Pałac Chaillot
Oczywiście chodzi tutaj zarówno o pałac jak i jego spektakularne otoczenie.
Z uwagi na zainteresowania – zakochałam się w muzeach, które są w środku: architektury oraz wojen i taktyki morskiej. Odwiedzałam je parokrotnie w wolnym czasie i wciąż chętnie bym tam wróciła. Jeśli też lubicie te tematy – pamiętajcie, że w poniedziałki muzea we Francji są zamknięte.
Mały plac pomiędzy skrzydłami pałacu jest moim miejscem na czekanie na turystów, kiedy odwiedzają Wieżę Eiffela. Łapię crêpa w budach przy ulicy i siadam sobie pomiędzy figurami kobiet z brązu. Rewelacyjna perspektywa na Wieżę – polecam.
Drugi z moich spotów to Ogrody Warszawskie pod moimi stopami. Po pierwsze są tam ławki – a te trudno znaleźć w Paryżu. Jest zieleń, woda strzelająca z armat-fontann, konie karuzeli kręcące się w kółko, hałas ulicy i Akwarium ukryte między drzewami. Jest idealnie…
Być może przyjdziecie tutaj jako do śladu Polski w Paryżu. Ale zobaczycie, że jest tu… Trudno powiedzieć – są widoki, odpoczynek, jedzenie i atrakcje turystyczne. Jest to miejsce, które wszyscy odwiedzają, ale niewielu zatrzymuje się, żeby naprawdę je docenić.
Proszę – zróbcie to. Zajrzyjcie tu pomiędzy Wieżą, Rejsem po Sekwanie i zdjęciami Pałacu Chaillot. Warto!
![](http://dcwtours.com/wp-content/uploads/2020/07/paris_street_music_FF_one-3rd.jpg)
Muzyka ulic i metra
Sądzę, że to w Paryżu zerknęłam się z nimi pierwszy raz. Z ulicznymi artystami i ich instrumentami. Chyba nie ma na świecie miejsca, gdzie występują tak licznie i w tylu wariacjach. Do nudnego metra wnoszą odrobinę radości. Witają nas w korytarzach, gdy opuszczamy pociąg i kierujemy się ku światłu dziennemu. Tylu z nich stoi na ulicach. Sami lub w grupach, grając kawałki smutne, romantyczne lub wesołe… Niektórzy beznadziejni, inni genialni – być może na drodze by stać się kolejną Edith Piaf. Starzy, młodzi, dzieci. Akordeon – instrument Francji, skrzypce – to najbardziej popularne z ich instrumentów. Gitara też się zdarzy, choć więcej jej w Hiszpanii.
Wszyscy czynią Paryż miejscem wyjątkowym. Dodają tła naszym wspomnieniom, kiedy nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie ważne, gdzie jestem, gdy słyszę ich muzykę zawsze wpierw myślę o Paryżu. Potem cieszę się chwilą, z sekundową przerwą na rozmyślanie o Barcelonie – ale to już inna historia.
Uliczni artyści – są naprawdę wyjątkowi