M
Operatorów jest mnóstwo, ale wszyscy mają jedną wspólną cechę – chcą od nas HKid oraz chcą podpisać cyrograf na co najmniej 2 lata…
Hmm…. A co jeśli jest się człowiekiem, który nie chce się tak wiązać?
Ciąg dalszy kwerendy doprowadził nas do Birdie Mobile, które jest jak NJU w Polsce, stąd warto o nim wspomnieć. Brak tu cyrografów, ceny też są dosyć niskie, a GB jest całkiem sporo. Jest to jednak numer tylko dla Hong Kongu. W momencie wakacji, przekraczania granicy itp., czeka nas nieprzyjemna niespodzianka i spore, dodatkowe koszty.
Historia uzyskania karty oczywiście istnieje, pełna jest kilometrów, upału, potu i odcisków – ale oszczędźmy to sobie.
Zasada jest prosta:
- Wchodzimy na stronę Birdie.
- Zgłaszamy zapotrzebowanie.
- Dostajemy wiadomość, że z kodem należy udać się do odpowiedniego punktu (głównie Circle K i 759 Store, ale całą listę uzyskacie na stronie Birdie)
Po wykonaniu niniejszych czynności mamy nową, błyszczącą kartę.
Na wypadek gdybyście też zadawali sobie to pytanie – okres rozliczeniowy jest od początku miesiąca do jego końca. Tak samo dostępne GB. Jeśli więc my wzięliśmy karty w połowie sierpnia – musieliśmy wykorzystać GB do końca miesiąca, bo od września były nowe. Rachunek natomiast wystawiany jest z początkiem miesiąca – można go między innymi płacić… Octopusem!
Szczęśliwego szukania, a jeśli wzięliście Birdie – szczęśliwego użytkowania.
Post Scriptum
Zastanówcie się nad kupnem chociaż jednego telefonu w HK. Niektóre funkcje mogą być wyłączone w Europejskich telefonach. Przykładowo – niektóre aplikacje mam zainstalowane tylko na telefonie lokalnym. Telefon z Europy wogóle nie może ich nawet odnaleźć, a te znalezione poprzez strony internetowe odmawiają instalacji.