J
Wyrobienie HKID (kliknij aby dowiedzieć się więcej) jest na drugim miejscu – konieczność dla każdego imigranta tu przybywającego. Preferencyjnie, z wizą w paszporcie (kliknij tutaj i umów spotkanie jeszcze przed przyjazdem do HK).
Na trzecim miejscu jest założenie konta w banku, którego i tak nie będziecie mogli założyć bez dwóch powyższych rzeczy. Tak więc do dzieła!
Nauczeni doświadczeniem po UK, wiedząc, że HK to była ich kolonia, nawet nie zaglądaliśmy do bankowych placówek. Po znalezieniu mieszkania nasz wspaniały agent zapisał jedne rachunki na jedną osobę, a inne na drugą (warto o tym pomyśleć, żeby każdy miał w jakiś sposób potwierdzony adres. Na korespondencję nie trzeba było też długo czekać – w mig przyszły potwierdzenia umowy z agencji wynajmu. Niedługo pojawiło się też pismo z wodociągów witające nas w systemie i informujące, że dziękują za kaucję.
To był też czas zaglądnięcia w końcu do oddziału banku. No bo na spotkanie w urzędzie imigracyjnym trzeba czekać, potem kolejne oczekiwanie na HKID.
Dla mnie osobiście – nie do przyjęcia – no bo przecież jest paszport z wizą… Może coś jednak da się zrobić…
W banku powiedzieli mi co następuje.
Konieczne do założenia podstawowego konta dokumenty to:
- umowa pracy
- umowa wynajmu lub/i rachunki potwierdzające adres
- list z pracy potwierdzający zatrudnienie, adres i adres z dowodu osobistego (po co? nie pytajcie, ale 2 razy przez to pismo było pisane)
- HK id… No jakżeby inaczej.
A nie można by tego jakoś obejść… bo wie Pan, na razie mamy tylko potwierdzenie spotkania w urzędzie. Ale wszystko powinno być ok, wiza w paszporcie jest… I tak 3 tygodnie czekać zanim będzie można mieć konto. A pensja musi gdzieś wpływać…
Ale jeśli chcecie wyeliminować zmienne – umówcie się na spotkanie w urzędzie imigracyjnym jak najszybciej. Zanim dostanie się kartę, dostaje się karteczkę upoważniającą do odebrania karty, ale już z jej numerem (czyli waszym numerem). Być może to wystarczy. Być może inne banki mają inne zasady (pytać się pytać i jeszcze raz pytać – to nic Was nie kosztuje).
Otóż konto jak konto. Niemniej to co do niego dostajecie jest kartą bankową, która upoważnia was jedynie do wypłacania gotówki z bankomatu i płacenia w kasie (Union Pay i ESP = czyli podpis lub pin). Zapomnijcie o kasach samoobsługowych i podawaniu karty w Internecie, żeby robić zakupy internetowe. Istny koszmar…
W dodatku w tym kraju ciągle obowiązują czeki… A na kartę kredytową trzeba poczekać minimum 6 miesięcy (aż bank upewni się, że jesteśmy godni zaufania), zanim w ogóle można po nią aplikować. Mroki średniowiecza!
Co do tego który bank wybrać? Masa rankingów w Internecie na pewno wam pomoże.
My zdecydowaliśmy się na międzynarodowość HSBC. Standard Chartered był też opcją – głównie dlatego, że ma darmowe przelewy między bankami (bo uwaga! gdzieniegdzie trzeba płacić…).
Oczywiście nie wiedząc o tym, na początku rozglądaliśmy się też za opcjami na zbieranie mil podróżniczych i CashBacku.
Spełzło to na niczym, ale najlepiej (na IX 2019) wyglądały: HSBC, Standard Chartered, American Expres, DBS, Citi (ten ostatni jest całkiem całkiem, ale fakt, że za wszystko trzeba płacić zepchnął go na ostatnie miejsce). Stan na wrzesień 2019. Niemniej, z uwagi na to, że jesteśmy w HSBC zdecydujemy się na którąś z lokalnych kart, jak już będziemy mogli.
Moja rada – zaopatrzcie się w dobrą kartę przed wyjazdem do HK.