Hong_Kong_view_from_victoria_peak
Author: Dorothy
Date: 7 kwietnia, 2020
Pamiętnik z Hong Kongu cz 1
Czyli jak wydostać się z lotniska z ośmiornicą w ręku

M

iałam taką wenę na pisanie tego pamiętnika… miesiąc minął a nawet nie zaczęłam. Tyle rzeczy wydarzyło się przez te 30 dni… to niesamowite, że człowiek potrafi w tak krótkim czasie całkowicie przeorganizować swoje życie i w pewnym sensie zaadoptować się w nowym miejscu zamieszkania. Dochodzę powoli do momentu stagnacji, nudy i typowo – poszukiwania pracy, żeby wypełnić dni. Nie żeby nie było nic do roboty… jest…. ale to jakieś głupie przekonanie, że trzeba iść do PRACY, żeby dzień nie był zmarnowany.

Nieistotne. Pytanie powinno brzmieć jakim cudem i co się wydarzyło, że w ogóle ten etap nastąpił?! Postaram się w miarę rzetelnie oddać więc w wasze ręce pamiętnik/instruktarz przeprowadzania się do Hong Kongu…

Tak zaczęła się moja przygoda nie tylko z HK (Hong Kongiem), ale i z tworzeniem dcwtours.com. Trochę minęło czasu zanim powstałą strona, ale pozwolę sobie zostawić tamte daty. Późniejsze przygody będą opisywane zarówno na blogu jak i na łamach głównych stron. W końcu, być może, dojdziemy też do momentu, kiedy napiszę Wam jak WYPROWADZAĆ się z Hong Kongu. Kto to wie… życie robi co chce.

Nasza pamiętna podróż rozpoczęła się 6 sierpnia po południu, na lotnisku Wałęsy w Gdańsku. Mieliśmy po bagażu głównym i podręcznym, pełne plecaki, wysoki poziom ekscytacji i wizję 12 godzin z Lufthansą. Właściwie byliśmy przeszczęśliwi, że nie wzięliśmy tej trzeciej, dużej walizki. Kiedy człowiek naprawdę zastanowi się czego potrzebuje do przeprowadzki na inny kontynent, okazuje się, że ten dodatkowy bagaż za 250 euro nie jest wcale potrzebny. I jakoś łatwiej jest iść z dużą walizką, małą walizką i 7 kg na plecach…. normalnie jak karawana złożona z 2 wielbłądów. Wakacje! Ta trzecia walizka byłaby bezużyteczna.

Niemniej – skok do Monachium i kolejny, większy przed nami. Poszłam spać jak człowiek, po bożemu, około północy, w samolocie wypełnionym ludźmi. Obudziłam się o 16 następnego dnia w zupełnie innym miejscu. Nasze monstrum, w promieniach słonecznych można było podziwiać bez przeszkód. 2-pokładowy Airbus prezentował się niesamowicie… bo lotnisko jako tako wyglądało już zupełnie normalnie.

I jak tu mieć zderzenie kulturowe? Po szlajaniu się po Europie przez 10 lat, lotnisko w HK nie robiło różnicy. Tylko ludzie jacyś… służba lotniska chińska, z maseczkami… i co najważniejsze 3 osoby tam, gdzie w Europie byłaby jedna – wtedy jeszcze nie zwróciłam na to za bardzo uwagi. Na niewiele zwracałam uwagę, bo wszystko wydawało się jakieś takie znajome…

Byliśmy przygotowani na katastrofę, czyli na potraktowanie HK jako przygody, z której trzeba będzie szybko wrócić. Ergo – byliśmy samowystarczalni na jakieś 2 tygodnie i zorganizowani w 110%.

Tylko w którą stronę trzeba teraz cholipka iść… (hahaha! Autocorrect chce poprawić na cholewka!)

Przyznam się, nie bez wstydu, że jako pilot wycieczek, byłam kompletnie nieprzygotowana. Znaczy się, założyłam, że będą znaki. I były! Tylko tyle ich było, że naprawdę nie wiadomo było w którą stronę iść! Na pierwszych więc krokach na nowej ziemi – dostateczny… na szynach!

Byliśmy ubezpieczeni. Check! Mieliśmy rezerwacje na karty telefoniczne hongkońskie. Check! Mieliśmy rezerwacje na kartę Octopus, która była potrzebna do transportu publicznego. Check! Mieliśmy rezerwację do hotelu. Check! Wszystko grzecznie leżało w walizce. Ba! Nawet znalazłam znaki na metro… niestety dużo szybciej niż miejsce, gdzie miałam odebrać karty…

I tutaj dobra rada. W dwie osoby, z czterema walizkami i dwoma plecakami, po 16-godzinnej podróży, głodni (żeby nie było jet lagu – niby!), bez kofeiny (szukaliśmy też kawiarni) – to nie jest dobry moment, żeby się spieszyć i broń boże dyskutować! Poziom irytacji 200%!!!

A wystarczyło stanąć i się rozglądnąć – to znaczy, że moje szczęście poszło do łazienki, a ja miałam czas się rozglądnąć i ochłonąć.

Efekty są najważniejsze – wiem, gdzie mam iść! Całą długość lotniska… ale co tam – jest cel.

Gwoli wytłumaczenia:

  • rezerwacji kart SIM i Octopus dokonaliśmy oczywiście przez Internet na jednym z wielu portali temu poświęconych. Nasz nazywał się Klook.
  • lotnisko ma całą masę kontuarów, gdzie można dokonać najróżniejszych usług (łącznie z załatwieniem wizy do Chin) i tego właśnie szukaliśmy.
  • jeśli będziecie w podobnej sytuacji (szukać kontuarów) – polecam patrzeć na mapę lotniska. Dla ułatwienia dołączam poniższy schemat
  • karta SIM – ogólna zasada podróżowania jest taka, że najlepiej jest mieć numer używany w danym kraju (przed UE też tak było). Polecam więc każdemu zaopatrzenie się w coś podobnego, tym bardziej, że Internet w telefonie też może się przydać.
  • Octopus – jest to karta na wszystkie środki transportu publicznego w HK. Net poinformował nas też, że można się tym posługiwać również do płacenia w sklepach. Dopiero po przyjeździe okazało się na jaką skalę można płacić Octopusem (ale o tym tutaj). Aczkolwiek dla „turysty” jest to niepotrzebne – my zresztą też korzystaliśmy z naszej Visy z dostępem do wielu walut.

W międzyczasie, jak czytacie, doszliśmy oczywiście do naszego miejsca docelowego.

Płatność tylko gotówką!!! – piszę o tym od razu, gdyż HK jest miejscem, gdzie ciągle rozpowszechnione jest użycie gotówki.

Nie znaczy to, że nagle mamy pociąć nasze karty i wyrzucić do śmieci. Nie ma co się jednak frustrować – jeszcze raz podkreślam „chwała, że mieliśmy Visę do wielu walut, bez dodatkowych opłat przy wypłatach z bankomatów zagranicznych”!!! Nie jest to kryptoreklama tylko fakt.

I nie – wcale nie byliśmy wkurzeni tym, że pojawił się przed nami kolejny problem (hmmm… zupełnie jakby pisanie tego sprawiało, że przeżywam te „wspaniałe” chwile jeszcze raz).

Gwoli tego, że wszystkie historie kończą się w miarę dobrze – kawaleria z gotówką przybyła (mąż mój jest dość szybki – wtedy „strasznie powolny”) i opatrzność obdarzyła nas kawiarnią, zaraz obok, której nie widzieliśmy wcześniej (ślepota wybiórcza, spowodowana przez stres)…

NCOV-19

W związku z zaistniałą sytuacją przypominamy, że atrakcje turystyczne i komunikacja miejska mogą funkcjonować inaczej.

Costa del Sol

Co zwiedzić w Maladze?

Przylot do Malagi...

I co dalej?

Jak poruszać sie po Maladze

Jest tylko jedna odpowiedź

Witamy po przeprowadzce

Razem z kotem! – dowiedz się jak to zrobić samemu

Dubaj wita

Co zwiedzić w mieście „naj”