Zjeść czy nie… oto jest pytanie
Czego spróbować w Hong Kongu cz.2
Zjeść czy nie… oto odpowiedź?
Clay pot – Hot pot – Pork chop – Smażony ryż – Wieprzowina słodko-kwaśna – Owoce morza – Poon choi – Fast food: rolki z ciasta ryżowego – Rybne kulki curry – Siu mai – Szaszłyki – Pierożki i inne – Bao/Pineapple bun – Śmierdzące tofu – Słodycze: Pudding tofu – Tarta jajeczna – Gofr/egg waffle – Medyczne napary – Deser mango pomelo sago
Clay pot
Klasyka. Tak bardzo, że Kantończycy wolę inną kuchnię międzynarodową, niż swoje sprawdzone dania. Jest to danie zimowe. Co więcej, jest ono testem umiejętności kucharza – ryż powinien być zrobiony na chrupko, nie przypalony.
Nazwa wywodzi się od sposobu produkcji – potrawa zapiekana jest w glinianym naczyniu. Podobno sprawia ono, że danie oddycha podczas przygotowania, ułatwia też mieszanie się smaków. Ale najlepsze jest na spodzie – chrupiąca warstwa ryżu przesiąknięta sosami i przyprawami. Dzisiaj naczynia są jednoosobowe, płaskie lub przypominające miskę. Często przynoszone na drewnianej podstawce, aby się nie oparzyć. Uważajcie, szczególnie na początku.
Jest to danie rodzinne i często taki jest zamysł restauracji. Usiąść przy stole, wdychać zapachy, aby budować apetyt, mieć czas rozmawiać, a potem wspólnie zjeść ze smakiem.
Na warstwie ryżu układane są najróżniejsze dodatki: mięsa, ryby, chińskie salami (lap cheong), warzywa, organy i flaczki. Przy takiej różnorodności nie można się tym znudzić zbyt szybko.
Mówi się, że stary targ złodziei” czyli Temple Street to świetne miejsce na clay pot. Podobno danie to serwuje się w Hong Kongu od początków istnienia wioski rybackiej. Z taką tradycją – jak powiedzieć nie? W dodatku Temple Street jest jedną z atrakcji Hong Kongu (przeczytacie o tym więcej w Targowiskach Kowloonu).
Hot pot
To również danie zimowe – zawsze popularne, bardzo lokalne i dobre do cieszenia się nim w grupie. Hot pot jest jednocześnie rzeczownikiem i czasownikiem.
Idea tego dania polega na 2 elementach: zupie i dodatkach, które będą się w niej gotowały. Są one podzielone na dwie grupy. Pierwsza to te, które gotowe są po minucie: cienkie plastry surowego mięsa, ryba, owoce morza, tofu lub warzywa. Inne wymagają więcej czasu – około 3 minuty! Są to: kostki mięsa, rzepa, pierożki, kulki mięsne lub rybne. Są też bardziej zaskakujące dodatki – jak chrupiąca tchawica, makaron, grzyby itp.
Wywary są różne i jest to pierwszy element, który się wybiera. Niektóre restauracje mają naczynie podzielone na dwie komory, aby mogły się w nim gotować różne zupy. Jest to opcja dla niezdecydowanych lub dla tych, który chcą wersje, ostrą i nie ostrą. W zależności od regionu pochodzenia, zupy mają różne smaki. Musi być wersja ostra. Czysty wywar jest z reguły zrobiony z warzyw, grzybów i jujube (rodzaj śliwki/daktyla). Kwaśny – wykorzystuje lokalną, fermentowaną kapustę. Napary medyczne są podobne do wywaru z warzyw, ale mają więcej składników – z reguły przedstawiane też są w menu jako „medicinal broth”.
Po zamówieniu zupy i tego co będziemy w niej gotować, nasz stół zaczyna być przygotowywany. Talerze i patyczki pojawiają się wraz z miseczkami i tajemniczą paterą. Są w niej składniki, z których każdy zrobi sobie sos. Hot pot to harmonia smaków, ale każdy może mieć inne preferencje. Elementy sosu to: sos sojowy i satay, pasta sezamowa lub olej sezamowy, siekany czosnek, szczypiorek, chili.
Kiedy pojawi się nasze zamówienie, rozpoczyna się proces wkładania wybranych dodatków do zupy i ich wyławiania. Na stole może być lub nie (poproście o nią) specjalna chochla do szukania składników. Te wyłowione, włóżcie do waszego sosu i się nimi delektujcie. Jeśli coś rozpuści się w zupie i zniknie nie martwcie się – doda jej tylko smaku. Możecie nawet nalać sobie wywaru do miseczki i pić. Kelnerzy mają zwyczaj uzupełniać go, nieodpłatnie.
Pork chop
Nie ma nic złego w kawałku wieprzowiny w panierce z mąki kukurydzianej… KFC cały czas z tego korzysta, ale każdy kraj ma swą własną, mniej „mainstream’ową” wersję (w Polsce – kotlet schabowy). Wersja z Hong Kongu jest lekko panierowana i lekko przyprawiona. Kawałki mięsa są różne – z reguły z odrobiną tłuszczyku, czasem z kością. Panierki jest tylko tyle co trzeba, żeby nie przyćmiła głównego aktora.
Park chop można zagryzać po prostu lub zjeść z ryżem i makaronem. Często kupowany jest jako półprodukt do przygotowania w domu. Sekret mieści się w wieprzowinie. Reszta to tylko dodatki.
Zasmażany ryż
Smakołyków z woka jest w Hong Kongu dużo. Jest to chyba najbardziej popularny sposób przygotowania dań. Dobry szef kuchni potrafi używać tylko jednego… wrzucając składniki w kolejności, mieszając smaki, odkładając na chwilę by przygotować coś innego. W efekcie z woka wychodzą chrupiące warzywa, delikatne owoce morza i przesiąknięty smakami ryż. Wszystko po zaledwie paru chwilach, odkąd usiedliście przy stole.
Smażony ryż ma wiele form. Sympatia do dania jest zrozumiała – zrobiony na chrupko-miękko jest zawsze pokusą. Jakimś cudem tutaj potrafią go tak podać. Dodają też do niego różne smakołyki, w zależności od restauracji, klienta i pomysłu szefa kuchni. Przykładem może być tajsko-kantoński ryż curry. Lub dodawanie sadzonego jajka i spamu (konserwy mięsnej, mielonki). Popularne jest też mięso z warzywami i grzybami.
Dzieje tego dania są nieznane. Być może wywodzi się z Południowych Chin skąd rozeszło się po Azji. Gotowanie ryżu było i jest normą w tutejszej kuchni. Być może ktoś zaczął go podgrzewać następnego dnia. Głód był stałym towarzyszem – nic nie mogło się zmarnować. I chwała za to!
Wieprzowina na słodko-kwaśno/Gou Lao Yuk – 咕嚕肉
Przepis – link
Jest to kolejne proste danie, które testuje umiejętności. Uwierzcie – jest powód, dla którego niektóre dania zyskują międzynarodową sławę. Ale nigdy nie będą one tak wyjątkowe jak w kraju, z którego pochodzą.
Kawałki wieprzowiny są krojone na kawałki. Pokrywa je się mąką kukurydzianą i smaży w głębokim tłuszczu. Podejście do sosu to poezja. Mięso w nim nie pływa! Sos pokrywa w pełni każdy kawałek stając się tylko akompaniamentem. I w przeciwieństwie do ogólnego mniemania – nie ma w nim ketchupu.
Jest on mieszanką smaków z czego ważnym elementem jest sos śliwkowy. To składniki i przyprawy tworzą tę słodko-kwaśną mieszankę. Ananas czy zielona papryka służą do dekoracji i chrupania. Sos ma je pokrywać jak i mięso. Nie są one jego składnikiem.
Spróbujcie z ryżem lub makaronem. Jedzone bez dodatków też jest pyszne.
Owoce morza – kraby, ryby i małże
Hongkong zaczynał jako wioska rybacka. Wciąż tak jest i produkty morza są tu bardzo Świeże. To czego możecie nie wiedzieć to lokalna definicja świeżości:
Jeśli się nie rusza – jest gorszej jakości!
O tak! wizyta w wet-market to jak spacer przez oceanarium. Ryby, żaby, kraby, krewetki, homary i nie tylko! A jeśli już ryba jest wypatroszona to eksponują jej skrzela, aby każdy klient widział, że aktu dokonano chwilę temu. Ludzie są bardzo podejrzliwi w stosunku do ryb, które już się nie ruszają. Mają całą masę testów, które wykonują przed kupnem.
Widać więc, że w Hongkongu dostaje się produkt najwyższej jakości. Restauracje mają wręcz zbiorniki, w których pływa wasz obiad. Inne pozwalają na zakup produktów na targu i z tego przygotowują danie (płaci się oczywiście za wykonanie). Wciąż może to być tani i pewny sposób na jedzenie, ale wymaga od klienta więcej pracy. (na zdjęciach przykłady tego typu dań – kupione i przygotowane na jednym z targowisk Mong Koku).
Czego spróbować? Cokolwiek z sosem z czarnej fasoli – małże są bardzo popularne. Pasta z czarnej fasoli jest typowym dodatkiem – lekko słonym i fermentowanym. Lubią ją dodawać do owoców morza. Parowana ryba – zawsze dobry wybór. Często doprawiona jest sosem sojowym, imbirem i szczypiorkiem. Krab (np: spicy typhoon shelter crab) jest lokalną klasyką. „Krab zza tajfunochronu” jest tak stary jak miasto. Serwują go pod pierzyną czosnku i szczypiorku. Parowany też jest pyszny – podają go z warzywami lub omletem. Cokolwiek zamówicie, będziecie zadowoleni. Nawet zwykłe, ale ogromne, krewetki są nie do porównania.
Poon choi
Oto tradycyjne danie noworoczne serwowane w Regionie Kantońskim. Być może nie będzie dane go wam spróbować, ale poznacie lokalny smak. Poon choi składane jest z elementów. Półprodukty można tak naprawdę zakupić w wielu miejscach miasta przez cały rok. Skąd te trudności? Poon oznacza półmisek, w którym danie jest podawane. Jest on duży, gdyż ma pomieścić różnego rodzaju kąski. Ma je też odpowiednio zaprezentować. Składniki (choi) zrobione są z różnych gatunków mięsa, abalone, żeńszenia, płetwy rekina, owoców morza, ryb, grzybów, suszonych węgorzy, krewetek, tofu, strzykwy czy rzepy. Przygotowuje się je na różne sposoby po czym układa warstwami w półmisku.
Danie związane jest z tradycjami. Zawsze kosztowało je wiele osób – przygotowywano je też w grupie. Był to dar mieszkańców wioski dla bóstw opiekuńczych. Przepisy były sekretem przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Serwowano je w Chiński Nowy Rok, na który wszyscy, biedni i bogaci, byli zaproszeni. Było to danie, które jednoczyło społeczność.
Powyższa tradycja, w sposób konserwatywny, nadal jest obchodzona w niektórych regionach. Ale w Hongkongu można zakupić gotowe zestawy i cieszyć się Nowym Rokiem w gronie rodziny i przyjaciół.
Fast food
Lokalny street food jest słynny. Tak naprawdę wszystko może się w niego zamienić, ponieważ mieszkańcy bardzo lubię małe dania. Niektóre miejsca wyglądają jak „garkuchnia” – tylko zamiast zapiekanki dostaniecie wersję dim sum na patyku. Przekąski są parowane, smażone, grillowane i wszystko dzieje się na waszych oczach. Bez problemu przeżyjecie jedząc tylko ten typ dań!
Największą różnorodność znajdziecie przy lokalnych targowiskach. Mong Kok i Temple Street to też dobre opcje.
Rolowany ryż – cheung fun
Nie jest to znany wam dim sum. Płat ciasta ryżowego jest rolowany, parowany, cięty – często nożyczkami i wkładany do miseczki. Nie ma nadzienia. Nie ma też smaku, więc doprawiany jest sosami. Jest to śniadaniowa przekąska, lubię ją na słodko.
Można dodać też sosów słonych i ostrych co czyni to idealną przekąską na każdą porę dnia.
Rybne kulki curry
Hong Kong jest chyba stolicą kulek rybnych. Można kupić je wszędzie jako gotową przekąskę lub w sklepie, mrożone, do przygotowania w domu.
Najbardziej popularne jest przygotowywanie ich na sposób curry. Widać je u sklepikarzy, kąpiące się w smakach. Są wyławiane specjalnie dla nas, wkładane do miseczki i podawane z wykałaczką. Kulki z reguły przeszły smakiem, ale zawsze na dnie pojemnika jest odrobina sosu. Ostrożnie, mogą one być ostre na niektóre gusta. Sosy bywają różne – wodniste lub gęste.
Siu mai
Pasta z mąki i mięsa ryby lub wieprzowego włożona jest w żółte opakowanie ciasta. Całość przypomina mini -babeczkę. Sprawia też, że są one łatwo rozpoznawalne. Kształt jest podobny, raz większy raz mniejszy, czasem udekorowane są kawiorem.
Możecie dostać je w miseczce, na patyku, doprawione lub nie. Najlepiej zrobić sos samemu. Mieszkańcy lubią sos chili. Tutejszy – robiony jest z kurzego tłuszczu, który daje odrobinę soli oraz mnóstwa chili, które daje ostrości. Zmieszajcie z odrobiną sosu sojowego oraz octu i będziecie w kantońskim niebie.
Szaszłyki
Mięso na patyku jest dobre wszędzie, a w Hongkongu przyjmuje wiele odmian.
Kulki są lokalnym ulubieńcem. Zaczęło się od rybnych, ale dziś kupi się też z kraba, wieprzowiny lub wołowiny. Są parowane, gotowane w przyprawach, grillowane. Co ważniejsze – są wysoce uzależniające.
Kawałki mięsa na patyku są przeważnie grillowane. W zależności od miejsca zakupu są posypane przyprawami lub natarte marynatą. Spróbujcie piersi z kaczki – miękkich i soczystych. Być może nie ma tam chrupiącej skórki kaczki po pekińsku, ale wielbiciele mięsa będą zadowoleni. Dla odważnych – patyczki z ośmiornicą lub wieprzowymi jelitami.
Pierożki i inne
Obejmują one szeroki temat, ale mamy tu na myśli wersję gyoza, która często jest smażona. Mogą być dim sumem lub fast foodem. Z reguły kupuje się tylko kilka sztuk, z uwagi na pośpiech. Czasem podawane są na patyku.
W środku bywa gównie mięso lub krewetki z warzywami, rzepą lub orzechami. Lokalna idea to mieszanie w nadzieniu co najmniej mięsa i warzyw. Czasem z mieszanki ciasta i nadzienia robi się malutkie placuszki. Zasmażane, prostokątne bloki ciasta z rzepy też są popularne. Często serwuje je się w restauracjach jako dim sum.
Bao
Bułeczki dostępne są w różnych wersjach – pieczone, parowane czy smażone. Jest to mały, ale zadowalający na chwilę posiłek. Hong Kong uwielbia swoją bułkę BBQ (barbecue) – można kupić białe, parowane lub pieczone z piekarni. Ciasto jest lekkie niczym chmura. Nadzienie to kawałki wieprzowiny w słodkawym sosie.
Koniecznie spróbujcie też słynnych bułeczek maślanych (na zdjęciu). Tzw. bułki ananasowe (pineapple bun) nie mają nic wspólnego z tym owocem. Jedynie kruszonka przypomina trochę skórkę ananasa.
Smażone bułeczki to głównie odmiana dim sum (sprawdź blog). Sheng jian bao ma w środku wieprzowinę z krewetkami oraz z łykiem zupy. Ciasto jest cienkie. Należy nadgryźć kawałek i ostrożnie wypić gorący płyn. Można też poczekać i próbować wszystkiego naraz – jeśli macie cierpliwość.
Chandan fu czyli śmierdzące tofu
Doświadczenie dla odważnych, gdyż zapach to mieszanina zepsutego mleka i starej ryby. Smak – wyjątkowo dobry! Tofu smażone jest w głębokim oleju, jest więc chrupiące, co jest dodatkową zaletą. Mieszkańcy lubią jeść je na słodko lub z sosem chili i noodle. Z założenia jest to fast -food, ale robią też z niego dania.
Pochodzi ono z kuchni tajwańskiej, ale tofu w każdej formie jest w Hongkongu mile widziane. Legenda mówi, że powstało za czasów dynastii Qing. W sklepie nie udało się sprzedać towaru. Tofu zostało pocięte na kawałki i schowane. Ale o nim zapomniano, aż do czasu, kiedy zaczęło niebotycznie śmierdzieć. Sklepikarz miał chyba zadatki na kucharza, bo przed wyrzuceniem spróbował. Zdziwiony stwierdził, że smak jest dobry. Aromatyczne tofu, zyskiwało na popularności i dotarło aż do cesarza, gdzie jego przyszłość została zagwarantowana.
Pudding z tofu
Tofu… bez smaku, pyszne czy też nawet nie chcemy próbować? Ale może to importowane jest inne niż to z Azji. Hong Kong to dobre miejsce, aby rozpocząć degustacje. Jeśli pójdziecie na targowisko znajdziecie stoisko z tuzinem rodzajów tofu!
Robione z mleka sojowego, jest zdrowe i dostarcza organizmowi składników, których brakować może w tym klimacie. Kojarzy się z wegetarianizmem, ale może być czymś więcej. Jeśli nie przepadacie za tofu, zacznijcie od lokalnej wersji deserowej.
Pudding jest lekki i kremowy, jakby dodali do mleka żelatyny i serwowali galaretkę w kawałkach. Dodaje się też do tego słodkie sosy. Często serwowany jest w restauracjach z dim sumami jako deser. Spróbujcie go właśnie tam, jeśli inne przysmaki was nie rozproszą.
Tarta jajeczna
Oryginalnie z Portugalii – trafiły do Hongkongu przez Macau, który przez chwilę był kolonią. Tarta otrzymała to nowe życie i stała się jednym z ulubionych deserów.
Pudding jajeczno-waniliowy wkładany jest do ciasta, z reguły francuskiego (aby było ekstra kruche). Serwuje się je na ciepło lub zimno, ponieważ różnią się wtedy smakiem.
Lokalne piekarnie uwielbiają układać je na wystawie. Zanim pudding opadnie tworzy wpadającą w oko kopułą. W miarę ochładzania opada ona, ale efekt został osiągnięty.
Gofry
To najlepsze tłumaczenie tego co zwie się „egg waffle„. W Hong Kongu przybierają one bardzo charakterystyczny kształt. Pieczone są w formie z otworami w kształcie kulek. Stąd nazwa – „jajeczne” – mówi ona o kształcie, nie o składnikach. Z maszyny wychodzi okrągły gofr, który studzi się na pałąka przybierając formę litery „c”. Kulki są miękkie – reszta chrupiąca. Dodatki mogą być różne, choć preferowana jest wersja naturalna.
Maczanie w czekoladzie czy posypka to nie wszystko. Są wariacje, gdzie dodatki są w cieście – i taka masa jest wypiekana. Na zdjęciu widać gofr serowy. Są też ciasta z dziwnymi składnikami jak np: słodki, fioletowy ziemniak. Spróbujcie różnych kombinacji.
Zdrowotne napary
kolejna ciekawostka to miejsca serwujące herbatę o właściwościach medycznych. Łatwo je rozpoznać po stojących na ladzie miseczkach. Dla obcokrajowca jest to wyzwanie – oferta jest z reguły po chińsku.
Stragany są nieduże. Podchodzą do nich ludzie, którzy wypijają miseczkę i idą dalej. Co tam się dzieje? Wszystko jest po chińsku! Dopiero znalezienie wersji angielskiej wyjaśnia, że napary są na przeziębienie, trawienie czy piękną skórę (tutaj – zdjęcie powiększone z opisem trunków).
Smaki są różne – od gorzkich, po słodkie, jak niedobre syropy. Czasem można znaleźć też miejsca z wywarami. Mulberry lotus seed egg tea (sang ji sheng cha) to napar z lokalnego daktyla/śliwki, nasion lotosu i z dodatkiem prawdziwego jajka. Ma on likwidować wilgoć w organizmie i uspokajać (jest to problem związany z klimatem i równowagą yin-yang w organizmie. Efektem tego jest, popularne w Hongkongu, picie ciepłej wody przez cały rok). Pozostałe składniki naparu to morwa i sang ji sheng (rodzaj jemioły).
Inna ciekawostka to wywar z tzw. jaskółczego gniazda. Zupa ma dobre właściwości, jest słodka, lekko galaretowata. Jest też dość droga, gdyż gniazda jadalne są towarem luksusowym.
Deser mango-pomelo-sago
Oba owoce są popularne w mieście. Mango nawet bardziej – cukiernie prześcigają się w pomysłach na ciasta i torty.
Ten konkretny deser został wymyślony w Hongkongu, ale na potrzeby restauracji w Singapurze. Szef kuchni prawdopodobnie nie spodziewał się, że deser spodoba się Kantończykom. Robi się go z gotowanych perełek sago, które nasiąkają mleczkiem kokosowym. Dodaje się do tego mango oraz pomelo. Całość jest idealnie słodka, harmonijnie łącząc poszczególne składniki. Podobno przynosi chłód dla organizmu – co jest szczególnie pożądane w gorące i wilgotne miesiące lata.
Hong Kong posiada też bogatą tradycję kuchni narodowych, których nie sposób przytoczyć w niniejszym artykule. Powyższe przykłady to najbardziej typowe dania z kuchni kantońskiej. Udanych degustacji.
Smacznego!