N
asze życie w Hong Kongu chwilowo zwolniło. Wiemy więcej, stresujemy się mniej… Nie oznacza to oczywiście, że jest „nudno”. Gdzieś po drodze spotykamy ludzi, którzy są żywym dowodem, że Hong Kong to coś więcej niż typowa destynacja dla turystów.
Nasza historia rozpoczyna się od zwyczajowej, przygodnej konwersacji, w którą wkradł się ciekawy temat. Pozwoliłam sobie podzielić się moją archaiczną i genetyczną antypatią do pająków. Okazało się, że osoba, która mnie słucha, jest ich wielbicielem. Chwilę później pokazała mi zdjęcie pary wielkich, psich oczu osadzonych w sympatycznych włochatym pysku… spaniela? Uwierzcie, nie sposób było nie poczuć sympatii!
Ale powiększony obraz pokazał coś innego. Czarującym stworzeniem był pająk. (zdjęcie tytułowe natomiast to gąsienica Gaudy Baron)
Więc tak wyglądasz z bliska… nie taki diabeł straszny… I niby taki TY chcesz mnie pożreć żywcem? Jak to w ogóle możliwe.
Dawno, dawno temu…
Sasza Haldane i jej przyjaciele, którzy są głównymi bohaterami tej historii, nie planowała stać się makro-fotografem. Nowa rzeczywistość koronawirusa zastała nas w różnych miejscach i przearanżowała nasze życie. Zamiast jechać na wakacje za granicę, cieszymy się spacerami po okolicy.
Na jednej z takich wycieczek uwagę Saszy przyciągnął złocisty błysk na ścieżce. Poruszał się, jak gdyby do niej mrugając. Wzięła telefon, aby przyjrzeć się temu z bliska… Zoom był niezbyt dobry, ale wystarczający, aby zobaczyć winowajcę (był to pająk Telamonia, po prawej)! Była nim malutka istota w kolorach jasnego brązu i złota. Spojrzała ona prosto w kamerę i powiedziała „Cześć!”.
Gdzie je znaleźć?
Mam nadzieję, że jeszcze nikt nie panikuje. Chociaż świat owadów jest wszędzie wokół nas, nie tak łatwo go zauważyć. Sasza mówi, że z reguły przechodzimy obok, niewrażliwi na skarby, które kryją się tak blisko. Dopiero, kiedy się zatrzymamy i rozejrzymy, mamy szansę to dostrzec. Pociąg mrówek, cykadę kryjącą się wśród liści, oszałamiającą zieloną modliszkę wyglądającą jak smok z Warcrafta.
Czy są niebezpieczne?
Sasza uśmiecha się i niemal mogę czytać jej w myślach. Czy naprawdę boimy się czegoś wielkości paznokcia (tylko popatrzcie na maleństwo po lewej, Phintelloides versicolor)? Jak każde zwierzę, które się boi – owady mogą zaatakować. Ale z reguły przed nami uciekają – nami, czyli większymi i groźniejszymi drapieżnikami. Mają jad i szczypce – ale po to aby polować w swoim królestwie. A nawet jeśli coś nas ugryzie – komary, pszczoły i muchy robią to od dawna i jakoś dajemy sobie z tym radę.
Dlaczego ten strach jest w nas tak zakorzeniony. I jakim cudem Sasza jest na niego niewrażliwa. Nie potrafi odpowiedzieć, ale przytacza historię dziewczynki, która lubiła wszystkie zwierzęta. Łącznie z dwoma tkającymi pajęczynę na jej oknie.
Bohaterowie
Jej największą pasją w Hong Kongu jest grupa, której przedstawiciel pierwszy się z nią przywitał. Jest to rodzina skaczących pająków. Instagram Saszy pełen jest rozczulających oczu kota ze Shreka, czy owadów, które zajmują się swoimi codziennymi sprawami. Z bliska, pająki te wyglądają jakby były pokryte futrem, choć jest to bardziej skomplikowane urządzenie. Dwoje szczególnych czułków na przodzie wygląda jak sumiaste wąsy wujka z poprzedniej epoki (świadczą one też o tym, że jest to samiec; pająk Cytaea po prawej). Portia są zaskakująco urokliwe i poszukiwane przez wielu naukowców i wielbicieli owadów w Hong Kongu. A co najlepsze – są podobno wybitnie inteligentne! Możecie zobaczyć sami na filmiku ze strony dailymotion.
Modliszki są moim prywatnym faworytem. Jest w ich postaci coś co mnie przyciąga. Powolne ruchy i zastygłe pozy przypominają mi Kantończyków, którzy codziennie uprawiają tai chi na skwerze pod blokiem. Jest to hipnotyzujące, mogłabym przypatrywać się temu godzinami… modliszki wzbudzają we mnie podobne uczucia. Co ciekawsze – występują w wielu odmianach, z czego ta zielona jest po prostu najbardziej popularną.
Ale czy widzieliście kiedyś taką śpiącą jak ta na zdjęciu (tak naprawdę „rozpłaszczyła” się, bo boi się fotografa). Jest to Japońska Modliszka Boksująca i z tej perspektywy wygląda jak drzemiący smok. Tylko spójrzcie na jej głowę i te wspaniałe oczy…
Po 3 miesiącach Sasza zainwestowała w Olympus TG-6. Jest to prosty, niewielki aparat, idealny to zbliżeń (niemniej, podobno nie nadaje się do robienia zdjęć widoków. Zanim kupicie aparat do makro-fotografii zapoznajcie się z dostępnymi opcjami i wybierzcie taką, która Wam będzie najbardziej pasować).
(gąsienica Arctornis po prawej)
Jakie rady dałabyś osobą zaczynającym swoją przygodę z makro-zdjęciami?
Rozejrzyjcie się wokół siebie i zacznijcie dostrzegać świat owadów wokół was. Podczas jednego spaceru potrafię zrobić dziesiątki zdjęć, różne ujęcia. Normalnie staram się robić zdjęcie oczu/od frontu, z boku/sylwetki lub z góry. Zdjęcie nie jest oczywiste – to idealne przychodzi z czasem, w miarę podążania za owadem, który kontynuuje swoje życie lub ucieka. Trzeba być cierpliwym, spokojnym, podchodzić do życia owadów z szacunkiem, być obserwatorem.
Uważajcie na zwierzęta ze swoją zdobyczą. Po pierwsze, są one wtedy bardziej uważne i defensywnie agresywne. Po drugie – możecie im wszystko popsuć.
(Stupifer ze zdobyczą po lewej)
Przyzwyczailiśmy się do tego, że tylko motyle są piękne… Niemniej – spójrzcie na te niesamowite, pastelowe kolory! Jakim cudem coś takiego istnieje na owadzie. To konkretne zdjęcie zostało nawet wykorzystane w reklamie! Jego bohaterem jest pasikonik, blado-niebieski z daleka, ale kamera obiektywu ujawnia prawdę i tworzy magię!
(piękność po prawej nazywa się Geisza distinctissima)
Tutaj z kolei mamy ani ćmę ani motyla. Pylops Candelaria (ang. Lantern bug) należy do podrzędu fulgorokształtnych. Tylko popatrzcie na te skrzydła… Królewskie rodziny i arystokraci Europy nosili kiedyś szaty w takich barwach. Ten konkretny owad upodobał sobie drzewa mango i lychee jako swój dom. Potrafią tam żyć całe pokolenia.
Ważki są kolejnym cudem. W Polsce są malutkie, latają nad jeziorami. Z reguły widzimy zieloną lub niebieską strzałkę, która przemyka nam przed oczyma. Często nie widzimy nic. Ale w Hong Kongu nic nie jest małe, a kolory „w makro” was zadziwią.
A jeśli to jeszcze za mało – zapraszamy do Hong Kongu, lub choćby na spacer do parku niedaleko was 😊
(idąc od lewej – ważka crimson dropwing, żuk z rodziny Hemiptera, pająk imitujący mrówkę ze zdobyczą, gąsienica Rustic)