top atrakcje – Fuerteventura & Lanzarote
Zobacz na mapie
Fuerteventura jest drugą, największą wyspą archipelagu. Niemniej mieści populację zaledwie średniego miasta. Od niej, w 1402 r., zaczął się hiszpański podbój. Jean de Bethencourt i jego następcy opróżnili wyspę z drzew – dlatego dziś, patrząc z góry, dominują tam brązowe kolory. Jej młodsza siostra Lanzarote jest za to trzecią najbardziej zaludnioną wyspą archipelagu. Ale mimo wszystko jest to tylko kolejne, średniej wielkości miasto.
Obydwie wyspy są mekką osób szukających wiatru. Fuerteventura… może nawet bardziej. Fuerte znaczy silny; ventura – wiatr. W czasach lokalnych piratów umiejętność nawigowania tych wód była bezcenna.
Obie wyspy są popularne wśród tych szukających mniej zaludnionych miejsc. Są tu dobre trasy do pieszych wycieczek, mnóstwo plaż, możliwości do uprawiania sportów wodnych, urocze miasteczka i wspaniali ludzie.
1 Cuda natury Fuerteventury
Na szczycie listy powinny znaleźć się Wydmy Corralejo (1a). Jest to wąski pas o wymiarach 25 x 10 kilometrów (na zdjęciu). Czyni go to największym na Wyspach Kanaryjskich. Z jednej strony znajdziecie turkusowe wody oceanu, z drugiej wzgórza koloru ochry, dodatkowo rozpalone zachodzącym słońcem. Doświadczenie tego nieziemskiego piękna jest przeżyciem jedynym w swoim rodzaju. Oprócz tego, możecie też skorzystać z plaży, pospacerować po mieście Corralejo lub jego wydmach, wejść na Czerwoną Górę (ok. 300 m n.p.m.) i nacieszyć się widokami.
Drugi, nie mniej ważny punkt na waszej liście to Święta Góra Tindaya (1b). Przydomek słusznie się jej należy. Stoi samotnie na jednym z płaskowyżów Fuarteventury. Gdy się na nią patrzy ma się to uczucie… być może to samo, które mieli rdzenni mieszkańcy, gdy pokrywali ją świętymi symbolami. Jest niewysoka – ma zaledwie 400 m wysokości. Wizyta nie jest długa, można ją połączyć z odwiedzinami w wiosce u jej podnóża. Nie jest to nic wielkiego, ale sprzedadzą wam tam wodę i jedzenie.
Jeśli macie ochotę na dłuższy „spacer” – do wyboru jest Pico de Zarza (1c), najwyższy szczyt wyspy. Widoki są wspaniałe, ale jest to wycieczka na cały dzień.
Lokalny „turystyczny” wulkan zwie się Calderon Hondo (1d). Nie jest to trudna wspinaczka – 250 m n.p.m. W przeciwieństwie do innych wysp, ten jest ogołocony z roślinności. Być może tak wygląda Mars?
Ajuy Caves (1e) to seria jaskiń znajdująca się nad wodą. Niedaleko jest miasteczko o tej samej nazwie. Dojedziecie do niego autobusem, jeśli nie macie auta. Stamtąd to tylko kwestia krótkiego spaceru. Po drodze zobaczycie piece do wypalania wapienia i formacje skalne sięgające początków wyspy.
Słuchajcie też miejscowych. Na wyspie jest mnóstwo mniej turystycznych zakątków, punktów widokowych i ciekawych skał – Może coś wam podpowiedzą.
2 Cuda natury Lanzarote
Najczęściej odwiedzane miejsce to Timanfaya National Park – park narodowy. Teren 51 km kwadratowych został ukształtowany przez ponad 20 wulkanów. Spośród nich tylko jeden (być może) się kiedyś obudzi – dawca imienia. Choć Lanzarote może być zielona tu wkraczacie do innego świata pełnego skał i piasku. Czasem przyrównywany jest do Księżyca. Jedno jest pewne – jest tu niesamowicie. Park można zwiedzać ze zorganizowaną wycieczką lub z przewodnikiem, którego odpowiednio wcześniej zarezerwowano. Trudności są tego warte! Seria małych wulkanów wygląda jakby zaraz miała wybuchnąć. Ziemia zmienia kolor w zależności od pory dnia. Zdarzają się nawet gejzery! Autobus wygląda tu całkowicie nie na miejscu.
Inne cudo to El Golfo (2a, na zdjęciu powyżej). Wyobraźcie sobie stożek wulkaniczny, który został w połowie zatopiony. Z jednej strony macie niebieskie wody oceanu. Z drugiej – ciemną, powulkaniczną plażę. W depresji przy zboczach utworzyło się zielone od alg jezioro. Strome, czerwonawe klify (brzegi kaldery) chronią to miejsce przed znalezieniem. Efekt jest magiczny. Żadne zdjęcie nie odda tych wrażeń, ale za to zachęci do tego, żeby zobaczyć to na żywo. Kiedy słońce jest nisko, kolory i kontrasty są jeszcze lepsze!
Jaskinie Lanzarote to Jameos del Aqua (obie – 2b) oraz Cueva de los Verdes (Zielone Jaskieni – na zdjęciu). Z tego pierwsze wydają się być klubem… Obie utworzone są z kanałów, którymi kiedyś biegła lawa. W przypadku Jameos część systemu, który biegł pod powierzchnią, zapadł się. To otworzyło go dla świata. Skorzystał z tego lokalny artysta – Cezar Manrique. Stworzył to dzieło sztuki złożone z lagun, tajemnych przejść, restauracji itp. Rita Hayworth powiedziała kiedyś, że jest to ósmy cud świata. Lokalne audytorium ma naturalną akustykę. Audytorium jest też w Cueva Verdes, które bazują głównie na koncertach. Uważane są za bardziej naturalne. Tak jak u poprzedniczki można spędzić wieczór w luksusach, tak tutaj czynnik ludzki jest dodatkiem. Równie silnie zachwycają formy speleologiczne i kolory.
3 Plaże
Obie wyspy są dobrze znane wśród wielbicieli sportów wodnych i wiatru. Oprócz miłośników plażowania są tu fani windsurfingu, kite-surfingu i fal. Plaże są piaszczyste, złote lub wulkaniczne. Znajdziecie tu piaski ciągnące się bez końca lub półksiężyce chronione przez skały.
Popularne miejsca z Fuerteventury to Matorral (obok miejscowości Morro del Jable) oraz Playa Cofete (piękne zdjęcia gór schodzących wprost do morza). Dla wiatru jedzie się do Sotavento lub plaży Costa Calve. Relaks to Playa Cortillo, którą możecie podziwiać na zdjeciu; oraz dla lubiących spacery – Playa Molinos-Jaruga (zachodzące słońce sprawia, że płonie).
Ciekawostką jest też plaża Garcey. W 1994 roku zatonął tu statek i jego wrak tworzy tamtejszą scenerię.
Za najlepszą, na Lanzarote uważana jest Playa Papagayo – jest to plaża fotografów. Jest to spokojny atol o różnych odcieniach błękitu, miękkim piasku i w miarę spokojnej atmosferze. Playa Famara (na zdjęciu) jest blisko miasta, co jest zawsze przydatne, natomiast Playa Blanca jest częścią resortu turystycznego.
Być może znajdziecie też „swoją ” plażę bliżej waszego miejsca zamieszkania. Jak wspominaliśmy wcześniej – miejcie uszy i oczy otwarte.
4 Miasta
Piękno miasteczek Fuerteventury jest zniewalające. Urokliwa stolica (od 1860m.) Puerto del Rosario jest często pomijana przez turystów, którzy szukają „czegoś więcej”. Ale dzięki temu nie jest tam tłoczno. Można spacerować spokojnie i odkrywać lokalną sztukę – murale i ponad 30 rzeźb różnych artystów (lista i mapa dostępne są w informacji turystycznej). Nie zapomnijcie też przejść się po promenadzie i poleżeć na plaży.
Do La Oliwy przyjeżdża się zwykle po drodze do Świętej Góry Tindaya. Tutejszy Colonel House jest też dość często odwiedzany, gdy pada. Kiedyś mieścił się tu regiment wojskowy. Pozostałością po nim jest właśnie Willa Pułkownika. Stoi osamotniona i mało ciekawa, ale gdy się do niej wejdzie, chciałoby się tam zostać. Kto by nie chciał mieszkać w willi? Samo miasteczko jest czarujące, z małymi, białymi domami, w których odkryto elementy kamienne w celach dekoracyjnych. Całości dopełnia zieleń palm i kwiaty.
Betancuria (na zdjęciu) to stara stolica wyspy. Założono ją w głębi lądu, aby piraci nie mieli do niej dostępu. Kiedy zagrożenie ustało, stolicę przeniesiono do miasta portowego. Betancuria rozwijała się dalej spokojnie. Stała się uroczym, postkolonialnym miasteczkiem. Za to właśnie jest lubiana. Miasto chwali się swoim kościołem i Muzeum Sztuki Sakralnej. Okoliczne wzgórza również cieszą oko.
Na Lanzarote stolicą jest Arrecife. Jest to przyjemne miejsce z portem, plażą i promenadą. Znajdziecie tu stare fortyfikacje np: Castel St. Gabriel oraz lubiane przez turystów i miejscowych – targowisko.
Po bardziej „autentyczne” doznania jedzie się do miasteczka Haria (4a). Jest ono położone w głębi lądu i ma około 1000 mieszkańców. Nieoficjalny „twórca” popularności wyspy bardzo lubił spędzać tu czas (César Manrique). Tutaj zobaczycie codzienność mieszkańców – zaczynając od bielonych domów, a kończąc na filiżance kawy na skwerze i zakupach na targu.
Teguise (4b, na zdjęciu) kiedyś było stolicą Lanzarote, ale teraz jest to kolejne z jej malowniczych, spokojnych miast. Ciekawostką jest tutejsze Muzeum Piractwa. Z kolei Puerto Carmen lubiane jest za bogate życie nocne.
Na koniec – nasza opinia. Obie wyspy mają szereg małych atrakcji, które uprzyjemnią wam dzień. Nie ważne czy chodzi o miejsce, czy o obiad zjedzony w nowym mieście. Jeśli znajdziecie coś ciekawego – podzielcie się tym. Może stworzycie nową atrakcję wyspy. A o tych najbardziej popularnych – przeczytajcie poniżej.
5 Rozrywka
Co robić dla zabawy jedli sporty wodne i plaża to za mało?
Na Fuerteventurze jest Aquapark w Corralejo (5a). Na południu mieści się zoo – Oasis Park. Niedaleko niego są ogrody botaniczne. W Sicasumbre można spędzić noc pod gwiazdami. W Antigua jest Muzeum Sera Majorero (5b). Dużą popularnością cieszą się też wytwórnie soli i ich Muzeum Soli (5e, Saltwork Museum). W Akogida Eco Museum pokażą wam za to początki tutejszego osadnictwa i jego dzieje do chwili obecnej.
Poszukajcie malowniczych wiatraków (przy La Oliva, Antigua i Tefia). Od razu myślicie przy nich o Don Kichocie. Zamek Fuste przypomni wam o czasach zdobywania wysp. Jeśli to wciąż mało – spróbujcie pojechać do Willi Winter. Może wyjaśnicie zagadkę nazistowskiego spisku…
Zawsze też możecie wybrać się na półdniową wycieczkę na Wyspę Lobo. Jest tam rezerwat. Można też zobaczyć lokalną wioskę i wykąpać się w krystalicznie czystej wodzie.
Jednodniowa wycieczka z Lanzarote wiedzie na wyspę La Graciosa. Jest to miła odmiana i możliwość skorzystania z plaży i wody w innym otoczeniu.
Jeśli chodzi o parki rozrywki drugiej wyspy – pomyślcie o Rancho Texas (5c) niedaleko lotniska. Jest to park wodny i zwierzęcy jednocześnie. W Teguise jest Muzeum Piractwa – zawsze dobry wybór dla waszych pociech. Bonusem jest to, że znajduje się obok Zamku Santa Barbara, do którego też można się przejść i szukać na oceanie czarnych flag.
Na pewno spodoba się wam też, jedyne w Europie, podwodne muzeum! Museo Atlantico (5d) jest przy Playa Blanca niedaleko Coloradas. Trzeba móc zanurkować, aby go zwiedzać. Do zobaczenia będzie seria rzeźb. Wycieczki organizowane są też dla początkujących nurków – nie szukajcie więc zbyt wielu wymówek.
Jeśli zaś będziecie zbyt zmęczeni… może warto pojechać gdzieś odpocząć ze szklanką napoju? Lanzarote ma Geria Vine Valley (na zdjeciu, na mapie oznaczona pomarańczowym kolorem) – prawdziwą winiarnię pośród wulkanów. Na miejscu jest degustacja, sklep i piękne widoki. Góry, czarny piasek wokół was i kontrastująca ze wszystkim zieleń krzewów winogron!