Zjeść czy nie… oto jest pytanie
czego spróbować w Barcelonie
Zjeść czy nie… jaka jest odpowiedź?
Co na śniadanie? – Tapas… La Bomba! – Calçots – Pa amb Tomàguet – Escalivada – Esquiexada de bacalao – Inne i sosy – Zupy – Sopa de galets – Dania: Fideuà – Butifarra – Mar i muntanya – Inne: mięso lub owoce morza – Słodycze: Mel i Mató – Crema catalana – Xuixo – Napoje: Cava – Orxata
B
arcelona zachwyca niepowtarzalną atmosferą: słoneczne wybrzeże, piękna architektura, wspaniała historia… a jedzenie? Nie może być inaczej – proste i wyśmienite. Katalońska kuchnia czerpie z bogactwa śródziemnomorskiego klimatu, ile się da. Stolica Katalonii jest miastem portowym, dlatego w menu nie może zabraknąć ryb i owoców morza. Tutaj rytm dnia wyznacza słońce: w dzień jest za gorąco na głód. Śniadania prawie nie ma, za to kolacja jest celebracją i ucztą dla zmysłów. Jada się ją około 21:00… w porywach do 23! Więc jeśli zgłodniejecie wcześniej, możecie liczyć, że nie spotkacie w restauracji zbyt wielu osób.
Jedno jest pewne: głodni stąd nie wyjedziecie.
Słodkie śniadanie
Jeśli jesteście zwolennikami tradycyjnych polskich śniadań – będziecie mieli okazję skosztować innych zwyczajów. Tutejsze śniadania nie istnieją. Jeśli już – jedzone są zwykle między 7:30 a 10:00 jako słodkie rozpoczęcie dnia.
Najpopularniejszy zestaw to kawa (dla najmłodszych: kakao) + słodka przekąska, tutaj często rogalik, enaimada (zawijany ślimaczek) lub tradycyjny hiszpański pączek – churros. Lokalny przysmak, rumiany, chrupiący paluszek, ulubieniec dzieci, podawany jest najczęściej z czekoladą bądź innym słodkim sosem.
Słodkości rano to nie twoja bajka? Drugim popularnym śniadaniem, już na słono, są tosty. Zwykle proste, najczęściej podawane w wersji: pieczywo z samą oliwą bądź świeżym, przetartym pomidorem. Można się też pokusić o opcję „turystyczną – na bogato”, z serem czy jamón serrano – długo dojrzewającą i aromatyczną lokalną, iberyjską szynką.
Tapas czyli przekąski
Jak Hiszpania… to tapas! Na każdym rogu znajdziemy bary i restauracje serwujące te wyśmienite przekąski. Hiszpanie celebrują tapas i potrafią spędzać całe wieczory chodząc od baru do baru.
Mogą być małe, ale zamówienie kilku zastępuje lunch, za którym tak naprawdę nie przepadają. Słowo tapas oznacza pokrywkę a czasownik tapar – przykrywać. Co to ma wspólnego z jedzeniem? Na temat nazwy krąży kilka legend, wszystkie jednak mają wspólny mianownik, a jest nim XIII-wieczny król Alfons X, zwany Mądrym. To on uznał, że picie kilku łyków wina i zagryzanie małymi przekąskami podczas ciężkiej choroby przywróciło mu siły. Wydał więc rozkaz, by od tamtego czasu wszystkie tawerny w Kastylii podawały wino, serwując doń małą porcję jedzenia.
W każdym regionie Hiszpanii znajdziecie unikalne, lokalne tapas. Co jest najbardziej popularne w Barcelonie?
La bomba
Link do przepisu
Znana również jako bomba de barcelonetta. Krokiety ziemniaczano-mięsne z cebulką duszoną na białym winie, zostały wymyślone w Barcelonie na początku XXw.
Podobno w walce przeciwko siłom generała Franco wykorzystywano niewielkie granaty, które siały zniszczenie wśród wroga a inspirację wśród Barcelończyków. Prosta w swej formie kulka wielkości tej od golfa jest niezwykle smaczna. Świetna jako przekąska, albo i danie główne. Podawana jest najczęściej z sosem brava (czerwonym jak krew) i alioli (białym jak palący się lont).
Calçots
Jeśli słyszeliście kiedyś o grillowanym szczypiorku (popularny np.: w Hongkongu) nie zaskoczy was grillowanie… pora! W Katalonii uprawia się go z pasją równą jego jedzeniu. Uwaga jednak – jest to przekąska sezonowa – mniej więcej od grudnia do marca.
Jedzenie można by uznać za wyzwanie, ale pamiętajcie nasze powiedzenie „brudne dziecko to szczęśliwe dziecko”. Pory są grillowane tak blisko paleniska, że zewnętrzne liście pokrywane są popiołem lub robi się z nich chrupiąca, ciemna skórka. Tej zewnętrznej warstwy trzeba się pozbyć, żeby znaleźć soczyste, miękkie wnętrze. Razem z sosem z pomidorów, czosnku i migdałów lub sos romesco robi się z tego arcydzieło. Koniecznie zamówcie calçots do grillowanego mięsa na ulicznym straganie. Nie pożałujecie.
Pa Amb Tomàquet
Miejscowy wariant bruschetty – kromki tradycyjnego pieczywa o nazwie pa de pagès są grillowane, następnie „podrapane” czosnkiem i podawane z pomidorami. Jest to lubiana przekąska także w porze śniadania, kochana za prostotę i smak. Jest to doskonały wariant dla osób nie przepadających za słodkim.
Dcwtours lubi je jeść zagryzając oliwkami z anchois.
Escalivada
Link do przepisu
Katalońska sałatka, przyrządzana z obranych ze skóry, upieczonych w popiele, papryki i bakłażanów, zanurzonych w oliwie i podawanych na zimno. Nazwa przekąski pochodzi od katalońskiego słowa escalivar, oznaczającego sposób przygotowania. Podawana jest samodzielnie, z grillowanym pieczywem lub z pa amb tomàquet.
Esqueixada… de bacalao?
Link do przepisu
Czy miłość do solonej ryby przywędrowała z północnej Europy czy z Portugali – nie wiadomo. Swego czasu solony dorsz (od XV w) był najpopularniejszym dobrem Oceanu Atlantyckiego, ale w obecnych czasach jest popularny w krainie Basków i okolicach.
Najczęściej robi się z niego przekąskę, którą można jedynie określić jako większą niż tapas, ale mniej pożywną niż lunch. Barcelona jest na pewno dobrym miejscem na spróbowanie bacalao/bacallà – tak określa się dorsza w Katalonii.
Sałatkę przygotowuje się z posiekanych pomidorów (a jakże!), papryki, cebuli, czarnych oliwek i ryby. Całość polewa się oliwą z oliwek – hiszpańskim złotem. Czasem dodaje się coś zielonego do kontrastu, ale nie jest to konieczne. W ciepłe, słoneczne dni taka pożywna i odświeżająca przekąska jest niezastąpiona. Kwaskowate nuty i słodycz warzyw złamane są solą dorsza i gorzkawym posmakiem oliwy. Często podawana zimna – ochładza nas, pomidory zaspokajają pragnienie, a całość daje energię.
Esqueixada można zjeść też bez bacallà (jeśli ktoś nie przepada za rybą). Lubią ją też podawać z pa amb tomàquet.
Inne + sosy
Hiszpańskie tapas, które są popularne w Barcelonie to patatas bravas (smażone ziemniaki) czy tortilla de patatas (jedzony też na śniadanie, omlet jajeczno-ziemniaczany). Mieszkańcy bardzo lubią też carpaccio z grzybów, łososia z ricottą i sardynki z pomidorami. Pozostałe klasyczne i proste przekąski to: aceitunas (oliwki marynowane), mariscos (owoce morza), chorizo (kiełbasa paprykowa) czy szynka jamón serrano (lokalna iberyjska szynka) często jedzone z akompaniamentem pa amb tomàquet.
Z owoców morza spróbujcie gambas (krewetki), chipirones (ośmiorniczki) lub cargols – ślimaki z czosnkiem, które zaczynały w Katalonii, ale stały się popularne w całej Hiszpanii (danie zwie się Cargols de la Laguna).
Natomiast typowo katalońskie sosy, z których słynie Barcelona to:
- sofrito (czosnek. oliwa, cebula, pomidory),
- allioli (gęsty sos z czosnku i oliwy),
- picada (pieczone migdały, cynamon, orzeszki pinii, pietruszka, szafran),
- samfaina (pomidory, bakłażan, pieprz)
- romesco (ostry, z Tarragony, ale idealny do calçots).
Lunch czy obiadokolacja?
W Hiszpanii „nasz” obiad (tam – lunch) jedzony jest pomiędzy 13.30 a 16:00 i zwyczaj ten jest lokalnie bardzo respektowany. Nikt nie będzie Ci o tej porze zawracał głowy – nad Morzem Śródziemnym czas sjesty jest „święty”. Hiszpańskie słowo „almuerzo” oznacza lunch/obiad. Jest to jednak kwestia sporna – niektórzy uważają bowiem, że to bardziej odpowiednik brunchu, gdzie Hiszpan zje po prostu tapas lub kanapkę (po hiszpańsku: bocadillo/bocata), a prawdziwa uczta zaczyna się wieczorem…
Sopa de Galets
Link do przepisu
Jest to tradycyjna, katalońska zupa. Bulion mięsny podawany jest z makaronem galets = duże muszle. Jest znany mieszkańcom od blisko 1000 lat. Kojarzona jest lokalnie ze Świętami Bożego Narodzenia, kiedy to zwykle ją przygotowywano. Jest jedzona na ciepło.
W dawnych czasach była serwowana przez cały rok, ponieważ jej składniki odżywcze były nieocenione podczas upałów (makaron bywał nadziewany mięsem). Receptura zupy pojawiła się w czasach ubóstwa, służyła do wypełniania brzuchów i ogrzewania ciała, a w XIV wieku moczono w niej kawałki chleba.
Chociaż to carn d’olla (inna nazwa) jest typowa dla regionu znajdziecie tu też hiszpańskie zupy. Gazpacho jest chyba ulubione, traktowane bardziej jako warzywny shake niż zupa. Przygotowywany jest oczywiście z ulubionego składnika – pomidorów i jedzony na zimno. Zarzuela jest za to bardziej gulaszem niż zupą. Jest podawana na ciepło, więc najlepsza pora na jej próbowanie to zima. Główne składniki to różne gatunki ryb, owoce morza i ziemniaki.
Fideuà czy paella
Fideuà to katalońska odmiana paelli, w której zamiast ryżu wykorzystuje się krótki makaron fideo. Przygotowywana jest zawsze ze świeżymi owocami morza.
Reszta wygląda tak samo. Danie przygotowywane jest na płaskiej patelni i na niej podawane. Sekret smaku to przygotowanie ryżu/makaronu i dodanie pozostałych składników w odpowiednim momencie (muszą dać smaku, ale pozostać odpowiednio chrupiące). Na koniec – odpowiednia prezentacja, która sprawia, że boimy się zepsuć to arcydzieło.
W Barcelonie traficie na różne warianty paelli, najpopularniejsza jest jednak z rybą lub mięsem. Popularnością cieszy się także wersja Paella de marsico z pełnymi aromatu owocami morza: krewetkami, kalmarami czy małżami. Uwagę zwróci na pewno także Arroz Negro – czarna paella, który swój kolor zawdzięcza atramentowi z kałamarnic.
Butifarra
Link do przepisu
Rodzaj pikantnej katalońskiej kiełbasy produkowanej z siekanego mięsa wieprzowego, podawany zwykle prosto z grilla, z sałatą lub opiekanymi ziemniakami.
Jest głównym składnikiem wielu typowych, katalońskich dań. Najczęściej podaje się ją w ziemne miesiące, w akompaniamencie fasolki (jak angielskie „bangers and mash”). Jej odmianą jest botifarra negra – rodzaj naszej kaszanki, a raczej angielskich kiełbasek „black pudding” (nie ma w nich kaszy).
Lubią z niej robić gulasz Faves a la Catalana. Główne składniki to fasolka, boczek, botiffara negra i zachwycające aromatami przyprawy.
Mar i muntanya
Przepis na Mandonguilles amb sipia
Przepis na Pollo amb llagosta
Nie jest to danie co katalońska tradycja łączenia darów pobliskich gór i morza. W innych krajach (ale czasem może być tak nazwane) jest to tzw. surf n’turf.
Tradycja tych dań związana jest oczywiście z głodem, biedą i próbą naśladowania bogatszych warstw społeczeństwa. Cudem złapane ryby i owoce morza nazbierane podczas porannego przypływu były typową strawą rybaków. Dodatek warzyw lub fasoli pozwalał zaspokoić głód. Z czasem wymyślono wersję odświętną – dodatek mięsa dostępnego tylko szlachcie i arystokracji pozwalał poczuć się lepiej i zamieniał codzienność w wykwintność.
Dzisiaj najpopularniejsze kombinacje to kurczak z langustą/homarem/krewetką (pollo amb llagosta) albo kulki mięsne z mątwą (mandonguilles amb sípia).
Inne
Owoce morza i ryby odwiecznie popularne w całej Hiszpanii zmieniły się w regionalne dania z wykorzystaniem bacallà. Jest on bardzo lubiany z sosem z warzyw, czosnku i pomidorów. Niemniej grillowane ryby, czy też makarony i sałatki z owocami morza są zawsze doceniane.
Lokalnym hitem są cargols – ślimaki z sosem czosnkowym (na zdjęciu).
Mięsa są najbardziej lubiane w miesiącach zimowych. Lato to czas jamon i kurczaka z których przygotowywane są lekkie, często zimne posiłki. Gdybyście jednak trafili tu w tym mniej turystycznym okresie wypróbujcie niektóre z domowych dań. Poniżej przykłady:
Lomo con huevos y patatas
to grillowane mięso ze schabu podawane z jajkiem i ziemniakami, alternatywa dla naszego tradycyjnego schabowego.
Pollo asado a la catalana
to kurczak z niezwykłym sosem, który jest połączeniem smaków i aromatów suszonych śliwek, cynamonu i orzeszków piniowych.
Canelons
to znajome z Włoch makaronowe rurki nadziewane mięsem. W wersji hiszpańskiej – nie z mielonym, ale duszonym i rozdrobnionym.
Mel i Mató
To co u sąsiadów nazwane jest ricottą, tutaj zwie się mató.
Katalończycy kochają ten kozi ser z dodatkiem miodu i orzechów. W smaku jest bardzo delikatne, ale takie są też dodatki. Osoby, które nie przepadają za słodkościami, powinny być zadowolone.
Chociaż mówi się, że mel i mato jest deserem hiszpańskim, pomińcie ten fakt będąc w Katalonii. O pochodzeniu niektórych dań nie powinno się dyskutować, nie ważne w jakim kraju jesteście.
Crema Catalana
Według legendy przysmak ten stworzyły katalońskie zakonnice, które próbowały przygotować pudding na powitanie biskupa. Pudding, niestety, wyszedł zbyt płynny i aby to ukryć pokryty został przypalonym cukrem, co dało efekt chrupiącej wierzchniej warstwy.
Niektórzy porównują go do „crème brûlée” i tu też lepiej nie dyskutować o pochodzeniu. Spróbujcie wersji hiszpańskiej i oceńcie sami.
Xuixo
To podłużna babka z nadzieniem crema catalana, którą dostaniecie w każdej dobrej cukierni w mieście. Przyrównując go do wersji polskiej można by powiedzieć „pączek” choć ciasto wydaje się być inne. Wszystko jednak zależy od miejsca, gdzie kupicie.
Xuxo często zastępują melindros (paluszki z ciasta biszkoptowego) jeśli ktoś życzy sobie bardziej satysfakcjonujący dodatek do swojej kawy. Ulubiona to cortado, które można by przyrównać do macchiato, ale jest w nim zdecydowanie więcej mleka. Podawane jest w filiżance do espresso lub w malutkiej szklance, która przywodzi na myśl miniaturowe cappuccino.
Jedno jest pewno – gorycz kawy i słodycz ciastka są idealne na początek dnia, do dodania energii w południe i jako przekąska.
Cava i wino
Pewnie zastanawiacie się, co się pije w Katalonii? Wina i jeszcze raz wina. One są tu numerem jeden. W Barcelonie znajdziecie świetny wybór regionalnych win, zwłaszcza z Penedes, winiarskiego regionu nieopodal Barcelony, gdzie powstaje cava, bardzo znane, hiszpańskie wino musujące. Cava świetnie pasuje do owoców morza i większości tapas.
Z czerwonych win regionalnych skosztujcie: Torres Gran Coronas, Raimat i Jean León. Jeśli macie natomiast ochotę na mocne i drogie wina z Prioratu, położonego około godziny jazdy na południe od Barcelony (w pobliżu Tarragony), śmiało. Mogą się one równać się z najlepszymi winami z innych zakątków świata. W gorące dni czerwone wina podawane są w schłodzonej formie.
Popularna jest tu także sangria – przyrządzana w wina, owoców i brandy, natomiast wybierana jest częściej przez turystów, niż Barcelończyków.
Orxata
Popularny napój ze zmielonych migdałów ziemnych i mleka, podawany na ciepło lub zimno. Powstał w XIII-wiecznej Walencji, choć to Maurowie przynieśli go z Afryki parę stuleci wcześniej. Stamtąd wywędrował do Nowego Świata i obecnie występuje jego wiele wariantów, lecz tego pierwotnego skosztujecie właśnie w Hiszpanii.
Orxatę odkrył i nazwał król Jakub I Zdobywca, gdy pewnego razu próbował gęstego, słodkiego, mlecznego napoju w Walencji. Wykrzyknął Açò és or, xata! co w tłumaczeniu znaczy „oto jest złoto!”.