1 Centralny Dworzec Kolejowy

Dworzec główny Amsterdamu jest miejscem, które z pewnością zobaczycie, czy tego chcecie czy nie. Prawie cały ruch turystyczny przez niego przechodzi. Dodatkowo, znajduje się zaraz obok głównych atrakcji miasta.

Może się wam wydawać, że widzicie Rijksmuseum, i będziecie bliscy prawdy. Oba budynki zaprojektował ten sam architekt – P.J.H. Cuypers, w mieszance styli neorenesansowych i neogotyckich (koniec XIX wieku).

Nie można się nie zgodzić, że jest to arcydzieło. A.L. van Gendt (drugi architekt) i jego kolega mieli spory problem, aby zaprojektować budynek, który będzie można zmienić w rzeczywistość. Amsterdam otoczony jest wodą i poziom wód gruntowych jest bolączką budowniczych. Dodatkowo, dworzec stoi „dosłownie” na brzegu jeziora IJ. Zbudowano na nim 3 sztuczne wyspy, w które wbito 8687 drewnianych pali. Nawet te zabiegi nie wystarczyły – budynek parokrotnie się zawalał.

Kiedy prace w końcu skończono, zanim jeszcze pojawiły się pociągi, otworzono go dla turystów. Płacili oni 0,25 gwinei za wejście i po 2 dniach stacja zarobiła kilkaset gwinei! Od tamtego czasu budynek parokrotnie remontowano. Dodano też nowe elementy od strony północnej. Razem z dworcem powstawały ulice – powozy ustąpiły miejsca tramwajom i samochodom. Okolicę przebudowano. Ale cały czas neogotycka fasada wita przyjezdnych.

Wejdźcie do środka i pośród współczesnego wyposażenia odnajdźcie Królewską Poczekalnię (w części wschodniej). Tutaj król i królowa czekali na swój pociąg. Przestrzeń była tak duża, że mógł tam wjechać powóz. Zwróćcie też uwagę na wystrój wewnętrzny dworca – projektował go G. Strom, słynny holenderski malarz.

2 Skwer Tamy (Dam Square)

Oto idealny przykład nazwy mówiącej wszystko. W swoich początkach miasto rosło na dwóch brzegach rzeki Amstel. W którymś momencie powodzie spowodowane przez Zuidersee były tak wielkie, że zdecydowano wybudować tamę. Połączyła też ona dwie części miasta. Zbudowano na niej plac rynkowy – główne miejsce spotkań mieszkańców… i tak jest do dzisiaj.

Nie tak dawno, po 1270 roku (budowie tamy), skwer zaczął się gwałtownie rozrastać. Dodano Targ rybny, zaraz obok przybijały do portu statki. W późniejszym czasie wzniesiono Dom Wag i skwer zyskał jeszcze większe znaczenie administracyjne. Okoliczne kanały wypełniono, a na ich miejscu powstały kolejne budynki – jeszcze bardziej podniosło to status socjalny i handlowy tej dzielnicy.

Znajdziecie tu kościół o nazwie Nieuwe Kerk (kościół nowy). Poprzedni był zbyt mały, a Plac Tamy został wybrany ze względu na swoją rosnącą popularność. Budynek przetrwał parę pożarów i ostatecznie odbudowano go w stylu gotycko-renesansowym (koniec XVIII wieku). Niewiele sakralności doświadczycie w środku, gdyż obecnie jest to kawiarnio-galeria. Ale i tak warto tam zajrzeć – witraże ze scenami historycznymi są unikatowe. Zobaczycie też organy i sklepik z książkami i pocztówkami. Będziecie też w miejscu wielu królewskich ślubów, które odbywały się tu od 1815 roku.v

Na placu stoi też inny, duży, intrygujący obiekt. Mieli rację ci, którzy myśleli, że jest to królewski Pałac (również – ratusz). Wielbiciele bogatych dekoracji i splendoru muszą wejść do środka. Żyrandole, marmury, wysokie sufity – wszystko to zapiera dech w piersi. Główny hol posiada prawdziwe arcydzieło – mapę świata, z holenderskimi koloniami oraz figurę Atlasa, który dźwiga swój ciężar.

Pałac jest miejscem, które znajduje się w rękach monarchii do dziś. W związku z tym bywa, że jest on zamknięty dla turystów. Zbudowano go w czasach Złotego Wieku Amsterdamu. Był ratuszem, ale wkrótce wprowadził się do niego Ludwik Bonaparte, który kazał zburzyć dom wag, bo zasłaniał mu widok. W końcu stał się siedzibą Rodu Orange (1808 rok), który dzisiaj dzieli go z publicznością.

Ciężar historii tego miejsca to nie jedyny powód, dla którego powinniście przyjść na Skwer Tamy. Jest to jedno z głównych miejsc spotkań, pełne barów i restauracji. Coś zawsze się tu dzieje – czy to przedstawienie czy festiwal. Są tu ciekawe galerie handlowe oraz Muzeum Figur Woskowych. Możecie przejść się też do Museumphoto i zrobić sobie zdjęcie jako dzieło sztuki. Skwer jest ponadto w centrum miasta – dojedziecie stąd wszędzie.

Nie zapomnijcie o Monumencie Narodowym. Kolumnę wzniesiono na pamiątkę żołnierzy poległych w I wojnie światowej. Jeśli przyjdziecie tu 4 Maja traficie na święto narodowe.

3 De Wallen czyli Czerwona Dzielnica

Jest to bez wątpienia najsłynniejsza dzielnica Amsterdamu. Większość europejskich stolic ma swoją własną „ulicę seksu”, ale tutaj stała się ona częścią życia i jest regulowana przepisami prawnymi. Turyści uwielbiają ją za otwartość na ten „skandaliczny” temat, za neony świecące nocą i magię tego miejsca.

Za ścianami ze szkła, w małym pomieszczeniu tańczą Belle. Otacza je niebieska bądź czerwona poświata, dająca sygnał dla ich klientów. Widać je zaraz obok, idąc ulicą lub na górnych piętrach… fascynujące i zapraszające. Muzea tematyczne de Wallen również cieszą się dużym powodzeniem. Muzeum Seksu jest bogate w wiedzę tematyczną i historyczną. Condomerie, czyli Muzeum Prezerwatyw to kuriozum – jest to też sklep. Trudno powiedzieć, czy należy tam gratulować przedsiębiorczości właścicielowi czy radować się lokalną atmosferą.

Wiele czasu minęło zanim de Wallen stało się tym czym jest dzisiaj. Prostytucja była normalną częścią portowego miasta – czasem bardziej otwartą, czasem bardziej skrytą. Szyldy salonów masażu i domów hazardu kryły za sobą coś więcej. W 1911 roku postanowiono oficjalnie, że suteneria i domy publiczne są zabronione, ale nie było tam ani słowa o prostytucji!

Amsterdam ewoluował i dziś można nawet pójść do Informacji ds. Prostytucji. Jest to azyl dla klienta i pracodawcy, który udziela informacji, ale też aktywnie broni lokalnych interesów. Co więcej – możecie z nimi pójść na tematyczny spacer po dzielnicy!

Seks i tolerancja to nie jedyne tabu, które przestało istnieć w Amsterdamie. De Wallen jest też miejscem, gdzie znajdziecie palarnie marihuany oraz Muzeum Konopii.

Otoczeni tymi przyjemnościami, nie zapomnijcie, że jest to też jedna z najstarszych dzielnic miasta. Oude Kerk (stary kościół) jest tego dowodem – postawiono go w XV wieku i nadal tu jest. Początkowo z drewna, potem gotycki – był ciągle w użyciu nawet po wybudowaniu Nowego Kościoła na Placu Tamy. Jest to też miejsce spoczynku Frans Banning Cocq’a – centralnego bohatera z najsłynniejszego obrazu Amsterdamu Nocnej Straży.

4 Jordaan

W tej części miasta był swego czasu system obronny. Tworzyły go rowy, jamy i mury, które dziś zamienione są w ulice. To dlatego Jordaan wydaje się „inny” – nie pasuje do koncentrycznych kregów starego miasta. Amsterdam miał kilka gwałtownych okresów wzrostu, a ten region był naturalnym wyborem w czasach, kiedy średniowieczne metody nie były już potrzebne. Zabudowania obronne zburzono, rowy wypełniono, a na ich miejsce zbudowano kamienice z hofjes – wewnętrznymi dziedzińcami. Do nowych mieszkań szybko wprowadziła się klasa robotnicza. Z tego też powodu to właśnie w Jordaan często wybuchały zamieszki.

Dzisiaj nie ma już po tym śladu. W XX wieku nowo wyremontowane kamienice zaczęły przyciągać artystów. Tak też zostało. Idąc do Jordaanu zobaczycie mnóstwo galerii, starych szyldów rzemieślniczych, sklepy, restauracje i domy mody, np: w regionie zakupowym 9-ciu ulic.

Spróbujecie holenderskiego sera i poznacie jego historię w mini-muzeum. Będzie też inne – poświęcone tulipanom. Jordaan to też dzielnica, gdzie przed poszukiwaniami Żydów podczas I wojny światowej, ukrywała się Anny Frank. Jej dom pokazuje historię 13-latki, która musiała żyć w strachu i ukryciu. Jest to miejsce pamięci, jedno z najczęściej odwiedzanych w Amsterdamie.

Pochylcie też głowy przed Rembrantem w Westerkerk (zachodni kościół – zdjecie po prawej). Artysta umarł w biedzie i został tu pochowany w masowym grobie. Szczątki usunięto by zrobić miejsce dla nowych… niestety. W kościele wisi tabliczka i raz w roku odbywa się tu koncert ku jego pamięci.

5 Museumplein

Złoty wiek w historii Amsterdamu to kod dla czasu ciekawych odkryć i wydarzeń. Jest to również moment, kiedy pracowali najsłynniejsi malarze tego regionu np.: Johana Vermeer, Dirck Hals, Aert de Gelder i inni. Najczęściej słyszymy jednak imię Rembrandta van Rijn.

Złoty wiek to też przepiękne kamienice z wciągnikiem wysuniętym niczym żuraw. To okna wykuszowe i wspaniałe ornamenty tworzone przez takie sławy jak Cucypers – budynek Rijksmuseum jest tego przykładem.

Nie można jednak nie dodać, że malarstwo jest to najważniejsze. Po historię Niderlandów pokazaną na obrazach idzie się w jedno miejsce – jest to Museumplein. Znajdziecie tam zieloną trawę, ławeczki, słońce, basen z wodą, który w zimie zmienia się w lodowisko… i najważniejsze muzea Amsterdamu.

Rijksmuseum to tutejszy Luwr. Ludwik Bonaparte nakazał jego utworzenie. Dzisiaj ma ono około miliona artefaktów z czego jedynie 8000 prezentowanych jest na wystawach. Sam budynek jest dziełem sztuki, nie tylko skarby mistrzów niderlandzkich, które skrywa w środku. Poznacie tu lepiej Amsterdamski Złoty Wiek – jego flotę morską, życie portowego miasta, codzienne problemy kupców, matką szukającą pcheł we włosach córki czy choćby słynne gofry stroopwafel – unieśmiertelnione w dziele sztuki. Ukoronowaniem zbiorów jest oczywiście Nocna Straż Rembranta; choć będzie tu również Mleczarka Vermeer’a, Pejzaż zimowy z łyżwami (Avercamp) czy skarby z lokalnej Biblioteki Naukowej.

Jeśli będzie Wam mało – idźcie do sąsiedniego Muzeum Van Gogha. Serce i myśli artysty skrywane są przez jego dzieła. Budynek pochodzi z lat 60-tych XX wieku. Wewnątrz znajdziecie kawiarnię i sklepik z pamiątkami. Nie ważne czy na płótnie, czy na torebce – dzieła Van Gogha to uczta dla zmysłów. Nie dziw więc , że nie tak dawno, bo w 1991 roku, część z nich skradziono.

Jeśli dwa muzea to ciagle niewystarczająco – zostało jeszcze Stedelijk Museum. Jest to muzeum sztuki współczesnej Połączone jest ono z halą koncertową i węzłem komunikacyjnym.

Museumplein to popularne miejsce spotkań. Kiedyś zdobił je znak I Amsterdam (do 2018). Można tu zaczerpnąć tchu przed dalszym zwiedzaniem. W pobliżu jest też budynek Coster Diamonds, wktórym można dowiedzieć się więcej o obróbce tego kamienia. Kawałek dalej znajduje się też Heineken Experience. Wystarczy też wskoczyć do tramwaju (lub przejść się ok 20-30 min) i wybrać się do Albertcuyp (uliczny market) lub do Vondelpark (park jest blisko, ale za to jest ogromny).

6 Begijnhof

Hofje to lokalna nazwa na „dziedziniec”. Miały one różne funkcje. Najprostsza, tak jak na Wyspach Brytyjskich, to przestrzeń otoczona kamienicami – z reguły do prywatnego użytku mieszkańców. W Amsterdamie założenie było podobne, lecz cel charytatywny. Kamienice przeznaczone były dla starszych osób lub biednych ludzi, którym w ten sposób dostarczano opiekę.

Najsłynniejszy hofje w Amsterdamie to Begijnhof. Utworzyła go grupa bogobojnych kobiet, które poświęciły swoje życie modlitwie i pracy charytatywnej. Nie były to zakonnice, choć takie dziedzińce też były popularne. Kobiety te żyły tu w spokoju od okolic 1300 roku aż do lat 70 tych XX wieku. Dziś mieszkają tu kobiety samotne. Na terenie znajdują się dwa kościoły. Panuje ta aura ciszy i spokoju. Turyści dojdą tu przez niewielkie przejście od strony Skweru Spui lub przez drzwi przy ulicy Gedempte Begijnemsloot.

Niedaleko jest umieszczone Muzeum Miejskie – oba punkty można więc zwiedzać razem.

7 Muzea-Degustatornie

Amsterdam jest miejscem, gdzie znajdziecie wiele zadziwiających, kuriozalnych mini-muzeów. Jest to zaskakujące i przyjemne… ta niespodzianka kiedy wchodzicie do sklepu, ale gdzieś w rogu lub na poziomie piwnicy widzicie ukryte skarby.

Zwykłe doświadczenie jakim jest degustacja sera, może się przerodzić w podróż po faktach i ciekawostkach związanych z danym produktem. Muzeum Sera jest w dzielnicy Jordaan, niedaleko Domu Anny Frank. Obok niego mieści się też Muzeum Tulipanów, gdzie zapoznacie się z dziejami tych kwiatów i „gorączką” jaką wywołały w XVII wieku.

Nie zapomnijcie też o Domu Rembrandta – Amsterdam nie istnieje bez swojego najsłynniejszego mieszkańca. Przez dwie dekady XVII wieku mieszkał on przy Jodenbreestraat. Ulica i dom istnieją do dziś i są oficjalną świątynię ku czci artysty. Znajdziecie tam jego rysunki, pamiętniki, mniej znane obrazy i fragmenty jego życia.

Dużą popularnością cieszy się też Muzeum Miejskie. Koncentruje się ono na historii Amsterdamu.

Wracając do degustacji – nie można zapomnieć o napojach. Miasto oferuje nam destylarnie serwujące wyśmienite likiery i piwo. Wyhand Fockink (niedaleko Oude Kerk) jest chyba najbliższym z takich miejsc. Heineken Experience – najsłynniejszym. Niemniej możecie spróbować też Browaru Brouwerij 't IJ – jest poza centrum, ale za to mieści się w prawdziwym, holenderskim wiatraku (zdjęcie w pkt 10, poniżej).

Możecie też wypróbować zwykły bar z mnogością trunków- Beer Temple lub Festiwal Piwa, który z reguły organizowany jest w budynku Bears van Berlage (sprawdźcie daty przed przyjazdem).

O Muzeach / Galeriach diamentów była już mowa. Oprowadzania organizuje zarówno Coster Diamonds przy Museumplein jak i Gassan Diamonds niedaleko Muzeum Rembrandta.

8 Targowiska i sklepy

Drobne zakupy, degustowanie i holenderskie targowiska tematyczne są obowiązkiem każdego turysty. Dosłownie, nie da się tego rozdzielić. Już sama wizyta w muzeum sera (przykładowo) jest niemożliwa bez spróbowania produktu i być może – kupienia czegoś na drogę.

Miasto ma piękne, stare domy handlowe. Detale architektoniczne ukażą wam historię zmieszaną z modernistycznymi sklepami. Magna Plaza, umieszczona za Pałacem na Skwerze Tamy, jest byłą siedzibą poczty. W neogotycką/neorenesansowe, bryłę wpasowano gigantyczne świetliki, które miały zapewnić światło dzienne na każdym z jej poziomów. Na każdym zrobią wrażenie. Dekoracja jest bogata i zróżnicowana – cegły różnego koloru, kopuły, wieże, duża liczba okien wykuszowych, które niczym gołębie, „siedzą” na dachu.

Beehive Bijenhof jest zaraz obok, na skwerze. Znajdziecie tam pamiątki choć mieszkańcy przychodzą po rzeczy codziennego użytku. Górne piętra mieszczą kawiarnię – jest to doskonała okazja na podziwianie okolicznych widoków z wysoka.

Tradycja hanzeatyckiego centrum handlu jest praktykowana w całym mieście. Ulice Kalvenstraat i Leidenstraat to linia średnich i drogich sklepów, które zaprowadzą was od centrum do Vondelpark/Museumplein. Dużą popularnością cieszy się też region 9 Ulic (między Hartenstra at a Huidenstraat) Znajdziecie tam modę lub księgarnie, a wszystko w otoczeniu barów i restauracji.

Najważniejsze mogą być jednak targowiska, czyli mieszanka wszystkiego, niekoniecznie markowego. Tam trzeba uważać na ceny – albo jest za drogo, albo podejrzanie mało. Są jednak rzeczy idealne i można się potargować. Nie wspominając o pysznych małych rzeczach do jedzenia. Waterplein Flea Market to klasyczny pchli targ – jeden z najstarszych w Amsterdamie. Albertcuyp Market to wszystko czego potrzebuje turysta – poczynając od kanapki z holenderskim serem na czapce zdobionej tulipanami kończąc. Bloemenmarkt natomiast to wszystko czym było kiedyś to miasto – targ kwiatowy jest atrakcją samą w sobie, nawet bez kupowania.

9 Chinatown czy też Nowy Rynek (Plac)

Miasto rozrastało się w kilku fazach, powoli dodając skwery i kościoły i dzielnice mieszkalne. Nowy Rynek powstał w 1614 roku po wypełnieniu kilku kanałów, które tam wcześniej były. Powodem była potrzeba posiadania kolejnego areału handlowego. Brama miejska, która tam kiedyś była stała się Domem Wag (na zdjeciu obok). Zdobi ona plac do dziś. Kiedyś budynek był wyższy, ale poziom ulicy był kilkakrotnie podnoszony. Dzisiaj w byłej bramie mieści się kawiarnia, ale kiedyś był to dom gildii. Jedną z nich była Gildia Malarzy, drugą – Chirurgów. To tutaj Rembrandt namalował Lekcję Anatomii w 1632 roku.

Nowy Rynek oraz okoliczne ulice (np.: Zeedijk) zwane są potocznie Chinatown. Zaczęli oni się tu sprowadzać od początków XX wieku. Zbudowali tu Świątynię Buddyjską, otworzyli sklepy, niektóre ulice noszą nawet chińskie nazwy. Znajdziecie tu doskonałe azjatyckie jedzenie z Chin i Tajlandii. Koniecznie spróbujcie kanapek zeedijk od rzeźnika Slagerij Vet. Mięsa są tu przepyszne a sekretny sos sprawia, że to proste danie smakuje po królewsku. Jedyne co o nim wiadomo, to że jest w nim curry – reszta jest tajemnicą.

10 Relaks w parku lub w coffee-shopie

Historia konopi w Amsterdamie zaczyna się w 1953 roku, kiedy to Akt Opiumowy zakazał ich użycia. Parę lat później miasto wydało poprawkę, w której podzieliło narkotyki na twarde i miękkie. Narodziła się polityka tolerancji, która zagnieździła się w umysłach mieszkańców. Pierwsza kawiarnio-palarnia (coffe-shop) nazywała się Bulldog i zdobyła gigantyczną popularność. Powstały kolejne, a chwilę później reguły. Dzisiaj natomiast bez przeszkód można zrelaksować się w jednym z amsterdamskich coffe-shopów. Nie ważne czy chcecie zapalić czy też napić się kawy w zamglonym od dymu wnętrzu… powody są różne a ciekawość pcha do wejścia do środka.

    Zrelaksować można się też w lokalnych parkach. Niektóre są proste, inne zachwycają swoją „dzikością” i brakiem zorganizowania. Vondelpark jest doskonałym przykładem (obok Museumplein). Jego historia zaczyna się w połowie XIX wieku. Była to przestrzeń prywatna – trzeba było wykupić bilet, aby tam wejść. Dużo się zmieniło, dziś każdy może tu wejść. Często też urządza się tutaj imprezy. W międzyczasie można usiąść na ławce lub pograć na trawie.

    W części wschodniej miasta jest też Hortus Botanicus. 400 lat tradycji nie rozczaruje wielbicieli ogrodów botanicznych. Zaraz obok mieści się też niewielki park -Wortheimpark oraz zoo. ARTIS założono w 1838 roku i jest to najstarszy ogród zoologiczny w Europie. Pomijając typowe atrakcje i awiarium znajdziecie tam strefę poświęconą w całości mikrobom. Oficjalna nazwa zoo to Natura Artis Magistra – pamiętając o tym, cieszcie się każdą częścią Amsterdamu.

    11 Spacer kanałami

    Jest to kolejna obowiązkowa czynność dla zwiedzających miasto. Do zobaczenia są kanały małe i duże, otoczone malowniczymi kamienicami, z licznymi mostami, które pozwalają lepiej podziwiać okolicę. Możecie wybrać się na rejs łodzią lub wypożyczyć rower.

    Znajdźcie swoje ulubione miejsce, gdzie usiądziecie na kawę i będziecie uśmiechać się do słońca prześwitującego przez liście. Postarajcie się podziwiać je o różnych porach dnia – z poranną mgłą lub skąpane w ciepłym świetle wieczoru. Kanały mrugają do was różnokolorowo, kiedy spacerujecie po de Wallen. Są też idealnym tłem do robienia zdjęć. Spróbujcie jednej z wielu brown cafes (brązowych kawiarni). Ich nazwa pochodzi z czasów, kiedy spowijał je dym z cygar, który zmieniał barwę wszystkiego oprócz drewna. Dzisiaj dymu już nie ma, ale za to są stoliki nad kanałami.

    Spacerując po zakamarkach Amsterdamu znajdziecie też te mniej popularne miejsca. Płacząca Wieża jest miejscem, gdzie kiedyś żony żegnały mężów (stoi na rogu ulic Gelderkade i Ondezjids Kolk, niedaleko dworca głównego). Dom nad 3 kanałami jest zwyczajnie ładny, ale za to stoi nad najstarszą istniejącą ich częścią (z XIV wieku). Magere Brug to z kolei most będący cudem lokalnej inżynierii – jest podnoszony. Na rogu kanałów i rzeki Amstel natomiast, znajdziecie plac z Monumentem Rembrandta. Kiedyś odbywały się tu zawody strzeleckie, potem stała tawerna, w której wisiał słynny obraz. Dziś też znajdziecie tam Nocną Straż, choć w innej formie.

    12 Rzut kamieniem od…

    Przyjeżdżając do Amsterdamu przybywacie do Holandii. Od razu przychodzą wam do głowy pewne symbole, które pokazane są też na pamiątkach. Tulipany, wiatraki i chodaki to klasyka. A Amsterdam daje doskonałą okazję, żeby zobaczyć je wszystkie na żywo.

    Najłatwiejsze może być znalezienie wiatraków. Kiedyś były wszędzie – osuszały pola, mieliły ziarno i cięły drewno. Do dziś jest ich około 1000. Najbliższy centrum miasta jest Wiatrak Otter – cały czas w użyciu, więc nie będzie więc można go zwiedzać. Drugi to browar – można więc upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu (Bronwerij 't IJ lub inna nazwa Molen de Gooyer – zdjęcie powyżej). Wiatrak dumnie stoi na byłej łaźni, w której od 40 lat produkuje się piwo. W środku można wybrać się na małą wycieczkę i posmakować złotego trunku.

    Do Haarlemu i wiatraku Adrian najlepiej pojechać pociągiem. Ten wiatrak można zwiedzać. Zaanse schans też jest daleko – ale można to połączyć z degustacją serów. Sam region jest też skansenem drewnianych domów z XVIII i XIX wieku. Jest to jedno z ulubionych weekendowych miejsc, gdzie uciekają miastowi. Ciekawą atrakcją jest też możliwość zobaczenia jak produkuje się drewniane chodaki i likiery.

    Najdalej od Amsterdamu są pola tulipanów. Ważny jest też termin – koniec marca do połowy kwietnia. Pola kwiatów produkują tam sadzonki. Widoki są niesamowite. Najlepiej wsiąść w pociąg lub autobus i dojechać do Keukenhof/Bollenstreek. Jest to region wokół Lisse. Wypożyczcie rower i wybierzcie się na przejażdżkę przez pola tulipanów, hiacyntów i narcyzów. Można też wybrać się na spacer łódką lub pochodzić po Ogrodach Keukenhof. Dla pasjonatów jest jeszcze parada kwiatowa odbywająca się 17 kwietnia.

    Top 10 lista

    1. Spacer kanałami
    2. De Wallen nocą
    3. Dziwne muzea – Seksu lub Marihuany
    4. Albertcuyp
    5. Degustatornie – sery, stroopwafel i likiery
    6. Nocna Straż – Westerkerk, Monument i Muzeum Rembrandta, obraz
    7. Muzeum Anny Frank
    8. widoki z Muzeum NEMO
    9. Begijnhof
    10. Atmosfera wokół Nowego Targu